Potomek rodziny Buchałów, która ukrywała Romana Polańskiego podczas wojny, przyjmie jedno z najwyższych izraelskich odznaczeń – medal "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Reżyser planuje w przyszłym tygodniu przyjechać do Polski na ceremonię wręczenia medalu - napisał w poniedziałek izraelski "Haarec".
Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Jad Waszem w Jerozolimie ogłosił w 2019 roku uznanie małżeństwa Jana i Stefanii Buchałów za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Jak podał dziennik "Haarec", ich wnuk Stanisław przyjmie w ich imieniu medal przyznawany tym, którzy bezinteresownie ryzykowali życie, ratując Żydów w czasie niemieckiej okupacji. Ceremonia odbędzie się w przyszłym tygodniu w Polsce, "prawdopodobnie w obecności reżysera".
Medal i dyplom honorowy dla rodziny Buchałów trafił już do ambasady Izraela w Warszawie, która zorganizuje uroczystą ceremonię wręczenia odznaczenia.
"Zapewniła mi schronienie, ryzykując życie własne i swojej rodziny"
Roman Polański urodził się w Paryżu w 1933 roku jako syn Żyda i katoliczki pochodzenia żydowskiego, w wieku 4 lat przyjechał do Polski. W czasie II wojny światowej cała rodzina znalazła się w krakowskim getcie, a rodzice Polańskiego szukali sposobów, aby pomóc mu w ucieczce z pomocą znajomych Polaków. Mieli nadzieję, że Roman przetrwa dzięki swojemu "nieżydowskiemu" wyglądowi i znajomości języka polskiego.
Z pomocą ojca Polański uciekł z getta w 1943 roku. Początkowo przebywał kolejno z dwiema rodzinami, które odmówiły dalszego ukrywania go, pomimo że - jak zaznaczył "Haarec" - przyjęły wcześniej pieniądze. W końcu został przywieziony do oddalonej o około 30 km od Krakowa wioski Wysoka do państwa Buchałów, ubogich chłopów z trójką małych dzieci. "Pomimo swojej bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej, która czasem graniczyła z głodem, zaakceptowali Romana tak, jakby był ich synem" - napisał autor artykułu w izraelskiej gazecie Ofer Aderet.
"Stefania Buchała zapewniła mi schronienie, ryzykując życie własne i swojej rodziny" – wyznał Roman Polański w świadectwie, które kilka lat temu złożył w Jad Waszem. "To była wrażliwa, łagodna i ciężko pracująca kobieta" – pisał reżyser, a do wniosku dołączył zdjęcia, autobiografię i fragment filmu dokumentalnego pod roboczym tytułem "Polański, Horowitz". To właśnie na planie tego filmu doszło do niezwykłego spotkania, które skłoniło zdobywcę Oscara do złożenia świadectwa.
Twórcy filmu na tropie potomków
Reżyser, który podczas Holocaustu stracił prawie całą rodzinę - w tym babcię i ciężarną matkę - przez lata próbował odszukać gospodynię, której zawdzięcza życie. Po wojnie dwukrotnie wracał do Wysokiej. Jednak ślad po rodzinie zaginął. Anna Kokoszka-Romer i Mateusz Kudła, twórcy filmu "Polański, Horowitz", postanowili odnaleźć potomków.
- Szukaliśmy kilka lat - przekazała Kokoszka-Romer. - Rozmawialiśmy z mieszkańcami wsi, ale ci nie potrafili powiedzieć, gdzie wyjechali Buchałowie. Sprawdziliśmy księgi parafialne, wertowaliśmy stare książki telefoniczne. W końcu trafiliśmy na trop wnuka Jana i Stefanii Buchałów. Umówiliśmy się na spotkanie - powiedziała współproducentka filmu.
- O tym, że babcia ukrywała Romana Polańskiego, pan Stanisław dowiedział się od nas. Był tym zupełnie zaskoczony – opowiedział Mateusz Kudła. – Podczas rozmowy wyjął z kieszeni koszuli jakieś zawiniątko. To były fotografie sprzed 70 lat, a na nich... Stefania Buchała. Kobieta, której odwaga uratowała życie małemu chłopcu – relacjonował współproducent.
Spotkanie Polańskiego z wnukiem Buchałów
Filmowcy zaaranżowali spotkanie Romana Polańskiego z wnukiem ludzi, którzy go ocalili. Do spotkania doszło w Wysokiej podczas kręcenia filmu. Reżyser opowiedział, jak wyglądało ukrywanie się na wsi: rodzina była bardzo uboga, nie było prądu i nie starczało jedzenia. Z kolei Buchała pokazał ocalonemu zdjęcia Stefanii i odręczny list napisany przez jego babcię. Scena znajdzie się w powstającym filmie.
Polańskiemu towarzyszył przyjaciel, światowej sławy fotograf Ryszard Horowitz, z którym zaprzyjaźnił się jeszcze w krakowskim getcie. - Z Romkiem nigdy na ten temat nie rozmawialiśmy - wspomniał Horowitz. - Pobyt na wsi, gdzie on się chował... Wiedziałem o tym, ale teraz mogłem zobaczyć to na własne oczy. Był bardzo wzruszony - mówił.
Ryszard Horowitz zawdzięcza życie innemu Sprawiedliwemu – Oskarowi Schindlerowi. Tę niezwykłą historię rozsławił Steven Spielberg w filmie "Lista Schindlera". Niemiecki przedsiębiorca uratował przed Zagładą ponad tysiąc Żydów, a wśród nich przyszłego fotografa. Horowitz nie uniknął jednak niemieckiego obozu śmierci Auschwitz-Birkenau, stając się jednym z najmłodszych, którzy go przeżyli. Po latach Schindler zasadził drzewo w Ogrodzie Sprawiedliwych w Jerozolimie.
"Jeśli człowiek ratuje jedno życie, to jest tak, jak gdyby uratował cały świat"
- Odznaczenie dla Stefanii to dowód na to, że ważne czyny nie popadają w zapomnienie - podkreśliła Magdalena Wierzbicka, współproducentka filmu. - Historia ukrywania żydowskiego chłopca, który po latach na zawsze wpisał się w dzieje kultury, idealnie oddaje słowa z Talmudu: "jeśli człowiek ratuje jedno życie, to jest tak, jak gdyby uratował cały świat" - dodała.
Tytuł "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" to najwyższe rangą izraelskie odznaczenie cywilne. Przyznawane jest od 1963 roku przez jerozolimski Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Jad Waszem za zasługi osobom i rodzinom, które z narażeniem własnego życia i życia swoich bliskich ratowały Żydów z Zagłady podczas II wojny światowej.
Ludzie uznani za "Sprawiedliwych wśród Narodów Świata" otrzymują specjalnie wybity medal z ich nazwiskiem, dyplom uznania oraz przywilej uwiecznienia ich nazwisk na Ścianie Honoru w Ogrodzie Sprawiedliwych w Instytucie Jad Waszem w Jerozolimie.
Do 1 stycznia 2020 roku Instytut wyróżnił tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata 27 712 bohaterów, w tym - jak wynika z podanych przez Jad Waszem statystyk - 7112 Polaków. Tworzą oni największą grupę narodowościową wśród 51 krajów świata i stanowią ponad 25,6 proc. wszystkich uhonorowanych na świecie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KRK Film