Oscar dla najlepszego filmu trafił do "Moonlight" w reżyserii Barry'ego Jenkinsa. To bardzo kameralna opowieść o chłopcu, który musi mierzyć się z samym sobą i niezbyt przyjaznym otoczeniem afroamerykańskiego getta w Miami.
To był najtańszy obraz spośród dziewięciu tegorocznych nominowanych w kategorii najlepszego filmu - jego budżet wynosił "zaledwie" 5 mln dolarów. I również zarobił najmniej, bo "tylko" 21 mln dolarów. Porównując to z "La La Land", który przy budżecie 30 mln dolarów zarobił już ponad 339 mln dolarów, to pieniądze wokół "Moonlight" są naprawdę małe.
Film Barry'ego Jenkinsa zdobył aż osiem nominacji do Oscara i zdobył trzy statuetki. I to w prestiżowych kategoriach: najlepszy film, najlepszy scenariusz adaptowany i najlepsza drugoplanowa rola męska.
Między potrzebą miłości a poczuciem odrzucenia
Jenkins sięgnął po sztukę teatralną Tarella Alvina McCraney'a "In Moonlight Black Boys Look Blue", która była czymś w rodzaju pracy magisterskiej McCraney'a. Jednak reżyser wspólnie z autorem sztuki wplótł w nią swoje wątki biograficzne. Film skupiony jest wokół Chirona, który prezentowany jest w trzech etapach swojego życia: gdy jest zahukanym i odrzucanym przez innych chłopcem (Little), potem już jako nastolatek (Chiron) i w końcu jako dwudziestoparolatek (Black). Ten trójelementowy obraz inspirowany jest strukturą filmowej opowieści miłosnej "Trzy miłości" tajwańskiego twórcy Hou Hsiao-hsiena. I główny wątek fabuły stworzony jest wokół miłości niemożliwej i niespełnionej - przyjmijmy taką wersją, żeby nie zdradzać zbyt wielu szczegółów. Chiron zderza się na każdym z tych etapów z pytaniem o samego siebie i swoje miejsce na Ziemi.
Jenkinsowi chodziło również o stworzenie portretu współczesnej społeczności afroamerykańskiej. Ale nie tej "fajnej" z teledysków popowych. Twórcy rzucili się na głęboką wodę, wchodząc w głębokie getto w jednej z najniebezpieczniejszych dzielnic Miami.
Poza warstwą fabularną, ciekawymi zabiegami narracyjnymi, bardzo dobrą grą czołówki afroamerykańskich aktorów (niedoceniona Janelle Monae), także warstwa wizualna jest godna podziwu - nie tylko zdjęcia, ale także montaż. Całość tworzy bardzo spokojny, kameralny esej poetycki. Muzycznie można by go porównać do dzieł orkiestrowych w tonacji mollowej. Jak widać "Moonlight" podbił nie tylko serca krytyki, ale także członków Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Autor: tmw\mtom / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Solopan