Ewelina Witenberg: W swoim zawodowym życiu przygotował pan piosenki do ponad 10 filmów, wśród nich "Sztos", "Pitbull", "Ballada o Janku Wiśniewskim". Czy utwór do obrazu "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" zajmuje w pana sercu szczególne miejsce?
Kazik Staszewski: Zajmuje w mojej twórczości szczególne miejsce, bo jest to najświeższa rzecz, jaką zrobiłem. Poza tym z uwagi na pandemię najdłużej trwały wszelkiego rodzaju celebracje związane z podjęciem się tej pracy. A po trzecie i chyba najważniejsze - film zrobił na mnie kolosalne i totalne wrażenie. Wcześniej całą historię znałem oczywiście z przekazów prasowych, radiowych, telewizyjnych, bo było o tym głośno, kiedy Tomek wychodził z więzienia. Natomiast do sprawy dużo bardziej zbliżyłem się dopiero za pośrednictwem filmu.
Mówił pan, że to jeden z najlepszych filmów, jakie kiedykolwiek oglądał...
Dramatyzm tej sytuacji i tragedia Tomka wywarły na mnie straszne wrażenie.
Pierwszy raz widziałem film jeszcze przed pandemią. On mnie zupełnie obalił na ziemię. W pewnym stopniu byłem zagubiony, z której strony to ugryźć, żeby nie było zbyt płaskie i pobieżne. Ta przerwa, wymuszona przez pandemię, była dobra. We mnie ten film pozostał i na pewno jest... nie powiem, że jedną z najważniejszych, ale chyba najważniejszą piosenką, jaką do filmu napisałem.