- Snoop Dogg był jedną z najważniejszych gwiazd tegorocznej gali BET Awards.
- Podczas występu raper przypomniał swoje hity. Towarzyszyła mu niewielka orkiestra pod batutą Radzimira Dębskiego.
- To nie pierwszy raz, gdy Dębski, znany również jako Jimek, zwrócił na siebie uwagę Hollywood.
BET Awards to nagrody doceniające osoby czarne oraz przedstawicieli innych amerykańskich grup niedostatecznie reprezentowanych w przestrzeni publicznej za ich dokonania w muzyce, filmie, sporcie oraz filantropii. Przyznawane są obecnie w 21 kategoriach przez przedstawicieli branży muzycznej, mediów oraz blogerów. Show - jak czytamy na oficjalnej stronie internetowej - "przyciąga najjaśniejsze gwiazdy muzyki, filmu, telewizji oraz sportu, aby wspólnie uhonorować talenty, kształtujące rozwijające kulturę".
W 2015 roku stworzona została nagroda specjalna Ultimate Icon Award. Doceniani nią są twórcy, których dorobek uznawany jest za kultowy zarówno przez fanów, jak i krytyków, ze względu na znaczący wkład w kulturę. W latach 2015-2020 uhonorowano nią zaledwie trzy osoby: Whitney Houston (2015), Debrę L. Lee (2018) oraz Tylera Perry'ego (2019).
W tym roku - w trakcie jubileuszowej 25. edycji BET Awards - specjalne laury przyznano czterem czarnym legendom: Mariah Carey, Jamie Foxxowi, Kirkowi Franklinowi oraz Snoop Doggowi. Dla tego ostatniego jest to szczególna forma docenienia jego ponad 30-letniej kariery. Odbierając nagrodę z rąk Dr. Dre, Snoop Dogg pojawił się na scenie w towarzystwie żony Shante Broadus.
Raper dziękował swoim nauczycielom, współpracownikom, dzieciom, wnukom oraz "pięknej żonie", która jest jego "największą inspiracją". - To dzięki niej jestem twardy jak skała. Jeśli w moim życiu jest Bóg i jest moja królowa, to mogę stawić czoła wszystkiemu. Od zawsze (żona - red.) jest dla mnie wszystkim - mówił raper.
Artysta mówił również, co znaczy dla niego określenie "ikona". - Hip-hop dał mi głos. Dał mi cel - podkreślał. - Bycie ikoną nie ma nic wspólnego ze sławą. Tu chodzi o spuściznę. O to wszystko, co budujesz, co po sobie zostawiasz i kogo po drodze wspierasz - stwierdził.
Snoop Dogg i orkiestra pod batutą Jimka
Po krótkiej przerwie Snoop Dogg wrócił na scenę. Bardzo szybko okazało się, że w występie towarzyszy mu niewielka orkiestra dyrygowana przez Polaka Radzimira Dębskiego, znanego również pod pseudonimem Jimek. Polski kompozytor, muzyk, dyrygent oraz producent muzyczny międzynarodową uwagę przyciągnął w 2012 roku, gdy został wybrany przez Beyonce, aby zremiksować jej singiel "End of Time".
Dębski w ciągu ostatniej dekady dał się poznać przede wszystkim dzięki wyjątkowym projektom, w których łączy świat hip-hopu i orkiestry symfonicznej. Jego składanka "Historia hip-hopu", która była częścią koncertu "2015" przygotowanego wspólnie z Miuoshem (Miłoszem Boryckim) i Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia, stała się międzynarodowym hitem. Dębskim zachwycali się między innymi Ashton Kutcher, Prodigy, Pharoahe Monch czy M.O.P.
Ogromna część dotychczasowego dorobku 38-latka to autorstwo bądź wykonanie muzyki do produkcji filmowych i telewizyjnych. Tylko w ostatnich latach skomponował muzykę do takich filmów jak "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej", "Atak paniki", "Kobieta z..." czy "Cisza nocna".
Podczas ośmiominutowego występu Snoop Dogg przypomniał swoje największe przeboje, w tym: "Unsung Heroes", "Drop It Like It's Hot", "Nuthin' But a 'G' Thang", "Outstanding" czy "Ain't No Fun (If the Homies Can’t Have None)". Do Snoop Dogga dołączyli Charlie Wilson w trakcie "Outstanding" czy Warren G i Kurupt w zamykającym składankę "Ain't No Fun (If the Homies Can’t Have None)".
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Autorka/Autor: Tomasz-Marcin Wrona/kg
Źródło: tvn24.pl, Billboard
Źródło zdjęcia głównego: Johnny Nunez / Getty Images