Jest w Hollywood takie powiedzenie, że jeśli chcesz zwiększyć swoje szanse na Oscara, musisz albo znacznie się odchudzić, albo mocno przytyć, albo zagrać nieuleczalnie chorego. W historii filmowych nagród Akademii było już wiele takich przykładów.
Wśród tegorocznych nominowanych znalazł się cały przekrój różnorodnych chorób i zaburzeń. Alzheimer w "Still Alice" Washa Westmorelanda, stwardnienie zanikowe boczne w "Teorii wszystkiego" Jamesa Marsha, depresja w "Dwa dni, jedna noc" braci Dardenne, klątwa Ondyny w "Naszej klątwie" Tomasza Śliwińskiego, nowotwór w "Joannie" Anety Kopacz.
Filmowcy przez lata nauczyli się tak opowiadać o problemach zdrowotnych, aby poruszyć serca widzów, tworząc przy tym dzieła wybitne.
Po pierwsze - Alzheimer
W tegorocznym wyścigu najsilniejszą kandydatką do Oscara w kategorii: najlepsza aktorka jest Julianne Moore. Brawurowo zagrała chorą na Alzheimera dr Alice Howland. Tracąc pamięć, Howland stopniowo traci wszystko, na co pracowała przez całe życie. Musi odejść z uczelni, przestaje spotykać się z przyjaciółmi.
Alzheimer jest przerażający i bezlitosny. Chory nie tylko nie rozpoznaje bliskich, ale też zapomina, gdzie jest łazienka i po co właściwie miał do niej iść. Moore doskonale pokazuje, co z taką osobą dzieje się w środku, wewnątrz, gdzie strach miesza się ze złością. Bez nadmiernego koloryzowania oddaje postępujące otępienie bohaterki. Pokazuje też jednak, jak - pomimo choroby - walczyć o to, by zachować choć cząstkę własnej osobowości.
Jeśli Moore wygra - a ma spore szanse (za tę rolę dostała już Złotego Globa) - nie będzie to pierwszy oscarowy sukces aktorki, której filmowa bohaterka zmaga się z Alzheimerem.
Kadry z fimu "Still Alice":
W 2012 roku statuetkę w tej samej kategorii zdobyła Meryl Streep za rolę Margaret Thatcher w "Żelaznej Damie". To film biograficzny, w którym historyczne sukcesy i triumfy brytyjskiej premier przeplatają się z coraz większym otępieniem, które powoduje choroba. Stworzony przez Streep obraz demencji to mglisty, okrutny świat, w którym brakuje zrozumienia ze strony innych i w którym na walkę z chorobą brakuje już siły.
Zawiłości psychiki
Ludzka psychika od dawna interesuje filmowców. Różnego rodzaju psychozy zostały już omówione na wiele sposobów. Częstym motywem jest szpital psychiatryczny. To tam toczy się na przykład akcja "Przerwanej lekcji muzyki" Jamesa Mangolda. Uwagę krytyków przykuła w filmie nie główna bohaterka (grana przez Winonę Ryder), ale drugoplanowa Lisa Rowe (w tej roli blondwłosa Angelina Jolie). Znerwicowana socjopatka umiejętnie manipuluje koleżankami, by osiągnąć cel. Bywa i łagodna, i brutalna, nie liczy się z innymi. Marzy tylko o tym, by uciec z zamknięcia. Za tę rolę Jolie otrzymała Oscara w 1999 roku.
Kolejny przykład to "Lot nad kukułczym gniazdem Miloša Formana. Odtwarzany przez Jacka Nicholsona bohater nie jest naprawdę chory. Przestępca Randle Patrick McMurphy z etykietką "osoby antyspołecznej" zamiast do wiezienia trafia do szpitala. Wtapia się w tłum pacjentów i początkowo rozkoszuje się rolą wariata. Z każdym dniem zauważa jednak, że to, co wydawało mu się wczasami, okazuje się domem udręki. Leki, elektrowstrząsy, pogarda ze strony lekarzy i pielęgniarek - to wszystko sprawia, że zaczyna popadać w psychozę.
Sposoby leczenia chorób psychicznych się zmieniły, ale film Formana wciąż budzi przerażenie. Zamknięta szpitalna instytucja stała się odbiciem stanu społeczeństwa, metaforą totalitarnego systemu. Efekt? Cała seria Oscarów w 1976 roku, w tym ten dla najlepszego aktora.
Geniusz odcięty od świata
Zaburzenia w funkcjonowaniu mózgu zostały pokazane także w obrazie "Rain Man" Barry'ego Levinsona. Głównego bohatera "obdarowano" autyzmem: chorobą, która - w uproszeniu - polega na całkowitym odcięciu się człowieka od świata zewnętrznego, odizolowaniu od tego, co poza nim.
40-letni Raymond Babbitt (zagrany przez Dustina Hoffmana) jest sawantem - osobą wybitnie uzdolnioną, która w kilkanaście sekund jest w stanie rozwiązać najtrudniejsze matematyczne równania. Matematyczną precyzję wykorzystuje też na co dzień. Schematy i przestrzeganie tych samych rytuałów pomagają mu funkcjonować. Każda czynność, każdego dnia, musi zostać wykonana o tej samej porze, przewidywalność jest najważniejsza. Z chaotycznym bratem (Tom Cruise) stworzyli słodko-gorzką mieszankę, która podbiła serca zarówno widzów, jak i krytyków. I choć w późniejszych latach pojawiły się zarzuty, że w ujęciu twórców geniusz Raymonda zdaje się "usprawiedliwiać" jego chorobę, to w 1988 roku Hoffman z gali Akademii wyszedł ze złotą statuetką.
Ponad dekadę później kolejny filmowy geniusz musiał zmierzyć się z innym zaburzeniem - schizofrenią. W "Pięknym umyśle" Rona Howarda matematyk John Forbes Nash Jr traci równowagę psychiczną i popada w coraz liczniejsze paranoje. Grający głównego bohatera Russell Crowe pokazuje, jak w chorobie powoli zaciera się granica pomiędzy tym, co realne, a tym, co wymyślone. Unikając manieryczności, oddaje zagubienie schizofrenika i jego nierozumiany przez wielu świat.
W "Pięknym umyśle" twórcy skupili się także na tym, jak z zaburzeniami muszą radzić sobie bliscy chorego. Obraz zdobył uznanie członków Amerykańskiej Akademii Filmowej, którzy w 2001 roku przyznali mu cztery statuetki (najlepszy film, najlepsza reżyseria, najlepszy scenariusz adaptowany, najlepsza aktorka w roli drugoplanowej).
Znajoma depresja
Filmowcy nie zapomnieli także o depresji. Tylko w Polsce zmaga się z nią prawie półtora miliona osób. W 2002 na ekrany kin weszły "Godziny" Stephena Daldry'ego - dramat oparty na powieści Michaela Cunninghama, w którym depresja głęboko dotyka każdą z trzech bohaterek: pisarkę Virginię Woolf (w tej roli Nicole Kidman), Laurę Brown (Julianne Moore) i Clarissę Vaughan (Meryl Streep).
Aktorki pokazują, jak wyniszczającą siłę ma ta choroba. Rozprawiają się z mitem, że depresja jest wydumaną przypadłością hipochondrycznych kobiet. Udowadniają, że przewlekły smutek i przekładanie życia innych nad własne prowadzą do często nieodwracalnych zmian w psychice. Oscarów posypało się mnóstwo, w tym za główną rolę dla Kidman.
Wykorzystywanie biografii znanej osoby to kolejny sposób na pokazanie widzom choroby. "Aviator" Martina Scorsese to opowieść o życiu Howarda Hughesa, który cierpiał na zaburzenie obsesyjno-kompulsywne. Odtwarzający główną rolę Leonardo DiCaprio pokazywał obsesję czystości swego bohatera, jego irracjonalny strach przed zarazkami i bakteriami. Stale pogłębiająca się nerwica natręctw rzucała się cieniem na karierę Hughesa, genialnego wynalazcy i lotnika. Film zdobył w 2005 roku pięć statuetek. Na liście tej zabrakło jednak Oscara za główną rolę męską.
Boimy się AIDS
Akademię mniej interesują choroby, w których to nie umysł, ale ciało ulega deformacji. Wyjątkiem zdaje się być AIDS. Pierwsza była "Filadelfia" Jonathana Demme, w której Tom Hanks zagrał adwokata Andrew Becketta.
Prawnik jest w końcowym stadium choroby. Długi czas udawało mu się ją ukrywać. Gdy jednak przełożeni odkrywają brązową plamę (charakterystyczna dla mięsaka Kaposiego zmiana skórna) na jego ciele - a przy okazji dowiadują się, że jest homoseksualistą - postanawiają go zwolnić. Wychudzony i blady Andrew pozywa byłych szefów i walczy w sądzie o odszkodowanie. Z każdą minutą filmu widzimy, jak jego stan się pogarsza.
Film stał się symbolem. W latach 90. XX wieku o HIV/AIDS nie wiedziano jeszcze zbyt wiele, a temat był szokujący dla opinii publicznej. "Filadelfia" przyczyniła się do oswojenia lęku. Hanks z gali wyszedł z Oscarem.
20 lat po pierwszej fali filmów o AIDS Akademię zachwyciła inna produkcja dotycząca tej tematyki - "Witaj w klubie" Jean-Marca Valléego. Scenariusz powstał na podstawie prawdziwej historii Rona Woodroofa, zakażonego wirusem HIV Teksańczyka, który próbuje leczyć się na własną rękę.
Grający główną rolę Matthew McConaughey schudł dla niej 20 kg. Tym filmem pożegnał wizerunek amanta ze słodkich komedii romantycznych. Na ekranie dzielnie sekunduje mu równie anorektyczny Jared Leto, którego transseksualny bohater także zmaga się z zakażeniem. Za film, który nazwano także przyspieszonym kursem tolerancji, obaj artyści w ubiegłym roku zgarnęli złote statuetki.
Pandemia zamiast nowotworów
Próżno natomiast szukać na liście nagrodzonych filmów o chorobach najbardziej wyniszczających ciało. Tak, opowiadający o progerii "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" Davida Finchera (z Bradem Pittem w roli chłopca, który urodził się starcem) został nominowany zarówno w kategorii: najlepszy film, jak i: najlepszy aktor, ale statuetek nie zdobył. Podobnie "Sierpień w hrabstwie Osage" Johna Wellsa z ciepiącą na raka seniorką rodu Violet Weston (w tej roli Meryl Streep) - też musiał zadowolić się nominacją.
Akademia woli "zmyślone" wirusy, które w szybkim tempie ogarniają świat i wyniszczają ludzkość. Śmiertelne epidemie, które doprowadzają do zagłady planety i armie zombie zdają się dla członków Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej znacznie bardziej przekonujące niż prawdziwe choroby cywilizacyjne.
W tym roku wśród nominowanych znalazła się niezauważona dotychczas przez branżę filmową klątwa Ondyny. Nakręcona przez Tomasza Śliwińskiego "Nasza klątwa", która odpowiada o tym schorzeniu, walczy o statuetkę w kategorii najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny. To osobista spowiedź reżysera i jego żony, którzy muszą się zmierzyć z chorobą syna - rzadką i nieuleczalną, objawiającą się tym, że chory przestaje oddychać w trakcie snu. Dziecku przez całe życie będzie towarzyszyć respirator. Rodzice postanawiają rzucić klątwie wyzwanie i udowodnić - samym sobie, ale też widzom - że pomimo choroby Leo wciąż mogą mieć plany, że życie się nie skończyło.
Czy rzadka choroba genetyczna przekona Akademię na tyle, by twórcy "Naszej Klątwy" wrócili z Oscarem? A może lepsza okaże się - nominowana w tej samej kategorii - "Joanna" Anety Kopacz, opowiadająca o zmaganiach z rakiem? Dowiemy się w oscarową noc z 22 na 23 lutego.
Zapraszamy też na wieczór oscarowy w TVN24 i na relację na żywo w tvn24.pl z oscarowej gali w nocy z 22 na 23 lutego
Autor: Ewa Ostapowicz//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Sony Pictures Classics