31-letni włamywacz najpierw zgubił telefon w mieszkaniu, do którego wtargnął, a potem umówił się z policją na jego odbiór. Funkcjonariuszom tłumaczył, że w mieszkaniu chciał się tylko przespać. Może mu grozić nawet 10 lat więzienia.
O prawdziwym pechu może mówić włamywacz-amator, którzy w miniony czwartek wtargnął do mieszkania na Nowej Hucie.
Zostawił telefon i chciał go odebrać
Mężczyzna rozbił szybę balkonową i wszedł do mieszkania, które było w remoncie. Następnego dnia włamanie zgłosili budowlańcy, którzy opiekowali się mieszkaniem pod nieobecność właścicieli. Funkcjonariusze odkryli na miejscu ślady krwi na rozbitej szybie i telefon komórkowy, który nie należał do żadnego z lokatorów. - Policjanci zadzwonili pod jeden z numerów zapisanych w telefonie i umówili się z właścicielem urządzenia na oddanie zguby – mówi Elżbieta Znachowska z komendy policji w Krakowie. Tym sposobem 31-latek sam zgłosił się do policjantów, przychodząc na umówione spotkanie.
Mężczyzna nie był najwyraźniej przygotowany na taki rozwój wydarzeń. - Tłumaczył się, że rozbił szybę w drzwiach balkonowych i wszedł do mieszkania po to żeby się w nim przespać – relacjonuje Znachowska. – To osoba bez stałego miejsca zamieszkania – dodaje.
Na razie nie wiadomo czy włamywacz coś ukradł. - Mieszkanie jest w remoncie, a wszystkie rzeczy są w pudłach. Czekamy na powrót właścicieli, którzy sprawdzą czy nic nie zginęło - mówi rozmówczyni portalu tvn24.pl.
31-latek usłyszy zarzut usiłowania włamania. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ps / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24