Sejmik Województwa Świętokrzyskiego niemal jednogłośnie przyjął w poniedziałek uchwałę w sprawie petycji dotyczącej opracowania i wdrożenia programu dofinansowania zapłodnienia in vitro dla mieszkańców tego regionu. Pomysł radnych PSL poparli niemal wszyscy radni rządzącego w województwie Prawa i Sprawiedliwości, a także wszyscy radni opozycji. Teraz odbędą się w tej sprawie konsultacje z samorządami.
Sejmik Województwa Świętokrzyskiego zagłosował w poniedziałek za projektem uchwały "w sprawie petycji dotyczącej opracowania i wdrożenia programu dofinansowania leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dla mieszkańców województwa świętokrzyskiego".
Uchwała została przegłosowana niemal jednogłośnie. 22 osoby zagłosowały "za", jedna osoba wstrzymała się od głosu. Nikt nie był przeciw. Petycję przygotowały dwie radne Polskiego Stronnictwa Ludowego, należące do Stowarzyszenia Kobiety w Centrum Jolanta Tyjas i Agata Binkowska.
Radni PiS mówią "tak" dla in vitro
Projekt przeszedł mimo że władzę w województwie mają samorządowcy z Prawa i Sprawiedliwości - a więc partii, która nie słynie z poparcia dla takiej metody leczenia niepłodności. To właśnie rząd PiS w 2016 roku wstrzymał ogólnopolski program dofinansowania in vitro.
- Są różne metody likwidowania niepłodności, ale to jest też ta metoda (in vitro - red.), która, jak się okazuje, dała tym rodzinom potomstwo. Chociaż pewne zastrzeżenia wobec tej metody w opcji, którą reprezentuję, również są - przyznawał w rozmowie z reporterką TVN24 Eweliną Wojtusik marszałek województwa świętokrzyskiego Andrzej Bętkowski (PiS).
Od głosu wstrzymała się tylko jedna radna z ramienia PiS - Elżbieta Śreniawska. - Zabieram głos i głosuję wtedy, kiedy mam jakąś wiedzę na ten temat. Ponieważ nie mam żadnej wiedzy, ani medycznej, ani ogólnej (na temat zapłodnienia metodą in vitro - red.), postanowiłam się w tej kwestii wstrzymać (...). Byłam kompletnie nieprzygotowana do tego punktu - przyznała radna Śreniawska.
Pierwszy krok do dofinansowania in vitro
W praktyce to pierwszy krok do dofinansowania procedur in vitro dla mieszkańców województwa, jednak do samego rozpoczęcia programu jeszcze daleka droga.
- Rozpoczynamy od konsultacji ze wszystkimi samorządami na terenie naszego województwa. Następnie musimy ten projekt programu przesłać do Warszawy (do Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji - red.) i po zatwierdzeniu będziemy szukali środków, żeby ten program zrealizować - wyjaśnił marszałek Bętkowski.
Współautorka petycji Jolanta Tyjas (PSL) podkreśliła w rozmowie z TVN24, że petycja dotyczy "istotnego problemu społecznego". - Ponad 20 procent młodych rodzin boryka się z tego typu problemem (niepłodności - red.). Oczywiście samo leczenie jest kosztowne, w związku z tym chcemy pomóc tym rodzinom z naszego województwa - powiedziała radna.
Z kolei Agata Binkowska (PSL) - druga współautorka petycji - podkreśliła, że głosowanie członków sejmiku to "dobry prognostyk". - Cały czas mierzymy się z tym, że w takiej okrojonej formule budżetowej samorządów jest to problem dość poważny, ale mamy przekonanie, że samorząd województwa sobie z tym poradzi. Mamy też wiedzę o tym, że niektóre mniejsze samorządy dofinansowują zapłodnienie pozaustrojowe metodą in vitro, a jest to bardzo drogi zabieg - podkreśliła.
Podobna petycja została złożona także do innych samorządów, które nie realizują jeszcze własnego programu dofinansowania in vitro.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24