Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu skazał sześciu mężczyzn, którzy w październiku 2020 roku brali udział w strzelaninie w Stalowej Woli (woj. podkarpackie). Rannych zostało dwóch mężczyzn. Główny oskarżony, 26-letni Filip S. za usiłowanie zabójstwa został skazany na 10 lat więzienia. Wyroki usłyszeli także pozostali oskarżeni. Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne.
Razem z Filipem S., głównym oskarżonym, na ławie oskarżonych zasiedli: jego ojciec, obecnie 62-letni Marek S., 35-letni Konrad R., 32-letni Daniel W. oraz 32-letni Łukasz S. Prokuratura zarzuciła im udział w strzelaninie w Stalowej Woli w październiku 2020 roku, w pobliżu bloku mieszkalnego przy ulicy Energetyków.
Sąd uznał, że są winni udziału w bójce, w której użyta była broń palna. Daniel W. spędzi w więzieniu sześć lat, Łukasz S. i Konrad R. cztery lata, a Marek S. trzy lata.
Szóstemu oskarżonemu, 25-letniemu Radosławowi R., któremu prokuratura zarzuciła zacieranie śladów zdarzenia, sąd wymierzył karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
Czytaj też: Koniec śledztwa po strzelaninie w Stalowej Woli. Oskarżonych sześć osób, w tym ojciec i syn
Starły się dwie wrogie grupy, padły strzały
Śledztwo w tej sprawie prowadził Podkarpacki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie. Według ustaleń prokuratury do konfrontacji dwóch wrogo nastawionych do siebie grup doszło 26 października 2020 roku w Stalowej Woli w pobliżu bloku mieszkalnego przy ulicy Energetyków.
Jak ustalili śledczy, do pierwszej grupy należeli: obecnie 62-letni Marek S. i jego 26-letni syn Filip S. Mężczyźni mieli działać wspólnie i w porozumieniu, używając niebezpiecznych narzędzi w postaci broni palnej oraz psa rasy amstaff zaliczanego do kategorii niebezpiecznych. Do tej grupy należał też Radosław R.
Natomiast do drugiej grupy należeli: 36-letni Konrad R., 33-letni Daniel W. i 33-letni Łukasz S., działający ze sobą wspólnie i w porozumieniu, używający niebezpiecznych narzędzi w postaci rewolweru czarnoprochowego, siekiery, maczety oraz miotacza gazu obezwładniającego.
Prokuratura: Filip S. oddał siedem strzałów, Radosław R. zacierał ślady
Jak ustaliła prokuratura, podczas konfrontacji oskarżony Filip S., poprzez oddanie siedmiu strzałów z broni palnej usiłował pozbawić życia Daniela W., powodując u niego obrażenia ciała, skutkujące ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu, narażającym go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
Jak opisała prokuratura w akcie oskarżenia, w czasie konfrontacji oskarżony Konrad R. doznał ran postrzałowych na skutek użycia broni palnej ostrej i rewolweru czarnoprochowego. Po zdarzeniu Radosław R. zacierał ślady zdarzenia i ukrył pistolet, z którego strzelał Filip S., przez co utrudnił prowadzenie postępowania karnego.
Sąd zmienił zarzuty, część wyeliminował
Sąd wydając wyrok zmodyfikował niektóre zarzuty, a część wyeliminował z opisu zdarzenia. Nie utrzymał się zarzut posługiwania się przez Marka S. niebezpiecznymi narzędziami, ponieważ mężczyzna nie wyjął noża zza paska, pies też nikogo nie atakował. Taki sam zarzut upadł też wobec Daniela W. i Konrada R., którzy mieli maczetę i siekierę, ale ich nie użyli.
Z opisu czynu sąd wyeliminował zapis, że w wyniku zdarzenia ranny z broni czarnoprochowej został Konrad R. Sąd uznał, że 26 października 2020 roku nie mógł on zostać postrzelony, ponieważ na jego ciele nie było rany wlotowej, a ołowiana kulka, którą znaleziono w jego brzuchu, pochodzi z innego zdarzenia.
Wyrok nie jest prawomocny
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Grażyna Pizoń zwróciła uwagę, że najsurowszą karę otrzymał Filip S., za usiłowanie zabójstwa Daniela W., zranienie Konrada R., nielegalne posiadanie broni i posiadanie narkotyków. Jednak najniższa kara, jaką przewiduje Kodeks karny za najsurowsze z tych przestępstw, czyli usiłowanie zabójstwa, wynosi osiem lat więzienia, a zatem kara łączna 10 lat pozbawienia wolności - zdaniem sądu - nie jest wysoka.
Natomiast Daniel W., który ma takie same zarzuty jak Konrad R. otrzymał surowszą karę, ponieważ działał w warunkach recydywy. Z kolei Łukasz S., mimo, że używał broni czarnoprochowej, jednak nikogo nie zranił, został skazany na cztery lata, ponieważ na etapie śledztwa opisał przebieg zdarzeń i udział swoich kolegów.
Wyrok nie jest prawomocny. Strony mogą się od niego odwołać.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24