Policjanci z Gorlic rozpracowali grupę podpalaczy działających na terenie podgorlickich miejscowości. Zatrzymani zostali czterej mężczyźni. - Trzech z nich należało do OSP. Podejrzani przyznali się do zarzucanych im czynów i złożyli wyjaśnienia – poinformował w środę rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.
Od grudnia zeszłego roku we wsiach w okolicy Gorlic spłonęło pięć budynków mieszkalnych i gospodarczych. Łączne straty materialne wstępnie oszacowano na kilkaset tysięcy złotych. Według ustaleń biegłych przyczyną pożarów były podpalenia. W jednym z nich 29 grudnia 2018 r. w Kobylance ucierpiał mieszkaniec drewnianego budynku, który zaczadzony, z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala w Krakowie.
- Przełom w sprawie nastąpił po ostatnim pożarze, 23 lutego w Bystrej. Zgromadzone przez policjantów informacje doprowadziły do wytypowania i ustalenia tożsamości sprawców – poinformował Gleń.
Przyznali się
Zatrzymani to mieszkańcy podgorlickich miejscowości w wieku od 18 do 26 lat. Trzej z nich należeli do jednej z okolicznych ochotniczych straży pożarnych, a po wywołanych przez siebie pożarach, brali udział w akcjach ich gaszenia. Byli także na miejscu pożaru w Kobylance, gdzie udzielali pomocy poszkodowanemu wówczas mężczyźnie.
W czasie przesłuchań podejrzani przyznali się do zarzucanych im czynów i złożyli wyjaśnienia.
Mężczyźni wstępnie usłyszeli zarzuty uszkodzenia mienia, za co grozi im do pięciu lat więzienia. Muszą liczyć się z także odpowiedzialnością za narażenie mieszkańca Kobylanki na utratę zdrowia, a nawet życia.
Prokurator złożył wniosek do sądu w Gorlicach wnioski o tymczasowe aresztowanie trzech podejrzanych.
Autor: wini/gp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska Komenda Policji