Szybka interwencja świadków zapobiegła rozprzestrzenieniu się ognia na stacji paliw w Lublińcu (woj. śląskie). Czterech młodych mężczyzn obezwładniło 25-latka, który rozlał benzynę z dystrybutora paliw, a następnie ją podpalił - informuje miejscowa policja. Teraz odpowie przed sądem. Całe zdarzenie zarejestrował monitoring.
Do zdarzenia doszło we wtorkową noc, chwilę przed północą, ale policja informuje o nim dopiero teraz. 25-letni mieszkaniec Lublińca wszedł na stację benzynową, złapał za pistolet dystrybutora i zaczął rozlewać benzynę na ziemię. Następnie podpalił plamę paliwa, która zaczęła płonąć bezpośrednio przy dystrybutorze. Pracownicy stacji błyskawicznie wezwali policję, a przypadkowy świadek zdarzenia rzucił się na podpalacza.
Groził, że wysadzi stację
Z ustaleń policji wynika, że to właśnie 20-latek odciągnął 25-latka od dystrybutora. Udało mu się również ugasić ogień butem, dzięki czemu nie zdążył się on rozprzestrzenić.
Pracownicy ewakuowali przebywające na stacji osoby.
Policja podaje, że 25-latek nie zamierzał się poddać i zaczął wyrywać się i przepychać z powstrzymującym go mężczyzną, grożąc, że wysadzi stację paliw w powietrze.
- Wtedy z pomocą nadbiegło trzech kolejnych mężczyzn, którzy dość sprawnie go obezwładnili - relacjonuje st. asp. Iwona Ochman z Komendy Powiatowej Policji w Lublińcu - Gdy na miejscu pojawili się mundurowi, mężczyzna wciąż nie chciał się uspokoić, wygrażał funkcjonariuszom i zapowiadał, że podpali stację - dodaje.
Amfetamina i alkohol
25-latek jest dobrze znany lublinieckiej policji. Na sumieniu miał już przestępstwa takie jak zniszczenie mienia czy kradzież.
Teraz badania wykazały, że miał ponad promil alkoholu we krwi. Ponadto wykryto w jego organizmie obecność narkotyku - amfetaminy.
Jego zachowanie zostało zarejestrowane przez monitoring stacji paliw, a nagrany materiał posłuży jako dowód w sprawie. Za popełnione przestępstwo, czyli sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, grozi mu do 8 lat więzienia. Po przesłuchaniu przyznał się do winy.
Prosto za kratki
Zaraz po zatrzymaniu policja wystąpiła do Sądu Rejonowego w Lublińcu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie 25-latka. Okazało się, że w ciągu kilku dni mężczyzna i tak miał stawić się w zakładzie karnym, by odbyć karę 2 lat pozbawienia wolności za poprzednio popełnione przestępstwa.
- Bezpośrednio z policyjnego aresztu został przetransportowany do zakładu karnego, gdzie będzie odbywać karę 2 lat więzienia. Podczas odsiadki rozpocznie się proces za próbę podpalenia, więc do obecnego wyroku może zostać dodane nawet 8 kolejnych lat - podsumowuje Iwona Ochman z lublinieckiej policji.
Autor: PŁ/mz / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: KPP Lubliniec