Tylko dzięki błyskawicznej reakcji pani Agnieszki, rowerzysta, który przewrócił się na jezdnię, jest cały. Kierująca autobusem wyminęła go. Jak mówi, nieco wcześniej zauważyła, że niebezpiecznie zbliża się do krawężnika. - Mówiłam sobie: tylko facet przewróć się na chodnik - opowiada.
Do niebezpiecznej sytuacji z udziałem rowerzysty i autobusu miejskiego w alei Niepodległości w Częstochowie doszło w drugiej połowie lutego. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji w środę (1 marca) opublikowało nagranie z zewnętrznej kamery autobusu.
Za kierownicą siedziała Agnieszka Pęczak, która ma ponad 30-letnie doświadczenie jako kierująca. Jak przyznaje, już z daleka widziała, że coś jest nie tak z tym rowerzystą. - On zjeżdżał coraz bardziej bliżej krawężnika i zbliżał się do jezdni. To już było dla mnie niepokojące. W głowie mówiłam sobie: tylko facet przewróć się na chodnik, a nie na jezdnię.
"Wyhamować już wiedziałam, że nie jestem w stanie"
Ale rowerzysta wywrócił się na ulicę. - Wyhamować już wiedziałam, że nie jestem w stanie - przyznaje pani Agnieszka. Wiedziała też, że jeśli zwolni, to ciężarówka jadąca z przeciwka zdąży dojechać na wysokość autobusu i nie będzie w stanie odbić na lewy pas. - Więc po prostu zdecydowałem się zrobić ten manewr - mówi.
Zaraz po wypadku zatrzymała autobus, zobaczyła czy z pasażerami wszystko jest w porządku. - Kiedy stanęłam i zatrzymałam autobus, podbiegł do mnie pasażer i powiedział "kurde, ale miała pani refleks". Wtedy całe emocje wyszły - opowiada pani Agnieszka.
Rowerzysta odjechał, nim zdążyła do niego podejść
Do autobusu podszedł też kierowca ciężarówki zapytać, czemu wykonała taki manewr. Kiedy już mu zdążyła wytłumaczyć, że omijała leżącego rowerzystę, zobaczyła w lusterku jak kierujący jednośladem wsiada na rower i oddala się z miejsca zdarzenia.
- To było zadziwiające, bo chciałam podejść i zapytać czy wszystko z nim w porządku - mówi pani Agnieszka.
Pani Agnieszka autobusy prowadzi od pięciu lat, z pasji. - Mój tata był kierowcą zawodowym i ja miałam jego zamiłowanie do kółka. Po prostu lubimy to - przyznaje.
Zachowanie kierującej autobusem chwalą jej przełożeni. - Tylko natychmiastowy, automatyczny manewr pani Agnieszki uratował życie rowerzyście. Gdyby nie to, dzisiaj mógłby już z nami nie być, i nigdy tędy już nie pojechać - nie kryje Maciej Hasik z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Częstochowie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MPK w Częstochowie