Katowice

Katowice

Cisnął kotem o ścianę. "Bo szedł chodnikiem"

Złapał mijanego na chodniku kota i na oczach właścicielki cisnął nim o ścianę budynku. Został zatrzymany, a po wytrzeźwieniu twierdził, że nic nie pamięta. To nie powinno dziwić, miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. 30-latkowi grozi teraz do 3 lat więzienia.

Stracili w pożarze dwójkę małych dzieci i dom

Rajcza w żałobie. - Pierwszy raz brałem udział w pogrzebie, na którym nikt nie śpiewał. Dużo ludzi i wszyscy płakali - opowiada wójt tej górskiej wsi. Pochowano dwójkę małych dzieci, które zginęły w pożarze domu. Teraz potrzebne jest wsparcie dla ich 4-letniego brata i rodziców. Ruszyła zbiórka.

Bari był żywcem zjadany przez muchy. "Bo to jest stary pies"

Leżał pod samochodem. Chronił się tak przed słońcem, do budy nie miał już siły wejść. Ani opędzać się od much, składały w nim larwy. Barim zajął się weterynarz, a jego właścicielem policja. - On był już stary - miał wyjaśniać mężczyzna, dlaczego skazał psa na powolne umieranie w męczarniach.

Poszła do sklepu, w zamkniętym samochodzie zostawiła dwuletnią córkę

Małe dziecko w zaparkowanym aucie zauważył przechodzień. Wezwał policję, bo było samo. - Niespełna dwuletnia dziewczynka nie reagowała na próby kontaktu - mówi policjantka. Na szczęście szyba z przodu była lekko uchylona, udało się otworzyć drzwi i wyciągnąć dziecko. Za chwilę pojawiła się matka. Jak ustalili policjanci, nie było jej półtorej godziny.

Pożar drewnianego domu. Nie żyje dwójka dzieci

Dwoje dzieci zginęło w pożarze domu jednorodzinnego w Rajczy w powiecie żywieckim (woj. śląskie). Jeden z chłopców miał niespełna rok, drugi dwa lata. Rodzicom udało się uciec z płonącego budynku, trafili do szpitala. Ojciec walczy o życie.

Przepadli na 14 lat. Odkopano ich w lesie. Ile byli winni, komu? Ruszył proces

Oskarżeni niewiele pamiętają, ale prokuratura nie ma wątpliwości. To oni, w piątkę 15 lat temu porwali, dręczyli, wreszcie zabili i zakopali Dorotę i Zbigniewa S. Nie udało się tylko ustalić, kto stał za zbrodnią, kto ją zlecił. S. pożyczali pieniądze, ale ile byli winni i komu, nie wiadomo. W środę ruszył proces.

"Klepnął w pupę" w sklepie 9-latkę. Grozi mu 12 lat. "To wszystko dzięki internautom"

- Pan od samego początku mnie śledził, potem się przybliżył i klepnął mnie w pupę - relacjonowała zajście, do którego miało dojść w sklepie 9-letnia Klaudia. Mężczyznę namierzyli internauci, policja przesłuchała i puściła wolno. Po przesłuchaniu dziewczynki prokuratura zdecydowała się go zatrzymać i postawić mu zarzuty. Za dopuszczenie się tzw. innej czynności seksualnej wobec dziecka grozi mu 12 lat więzienia. Do winy się nie przyznaje.

Internauta rozpoznał go po tym zdjęciu. Został przesłuchany i wypuszczony

Policjanci z Myszkowa ustalili tożsamość mężczyzny, który "w jednym z porajskich sklepów uderzył w pośladek 9-letnią dziewczynkę". Mężczyzna został przesłuchany w charakterze świadka, a następnie wypuszczony. W środę po południu sąd przesłuchał również 9-latkę. To od treści jej zeznań będzie zależało, czy mężczyzna usłyszy zarzuty. Jeśli tak się stanie, będzie mu grozić do 12 lat więzienia.

"Brawurowa" ucieczka koparką gąsienicową skradzioną z cmentarza

Weszli na teren cmentarza i uruchomili zaparkowaną tam koparkę. Przy wyjeździe z nekropolii zdewastowali groby i uszkodzili bramę. Wyjechali na ulice miasta, próbując uciekać przed policjantami. Koparka okazała się jednak zbyt wolna i ją porzucili. Pieszo tez nie dali rady uciekać, bo ledwo trzymali się na nogach.

"Chodził za nią, zaszedł od tyłu i klepnął w tyłek". Szuka go matka 9-latki

"Proszę, jeśli znacie lub widzieliście tego faceta, dajcie znać" - napisała na jednym z portali społecznościowych matka 9-latki z małej miejscowości pod Częstochową. Pod apelem umieściła zdjęcie mężczyzny, który w sklepie miał molestować jej córkę. - Chodził za nią i klepnął ją w tyłek. Córka jest roztrzęsiona, nie może spać - opisuje kobieta. Zajście miały zarejestrować kamery monitoringu. Sprawą zajmują się już śledczy.

72-latek pomylił mieszkania, został skopany i pobity kablem

-Kopał i bił po głowie gumowym przewodem – tak według policjantów 57-latek z Częstochowy potraktował 72-letniego mężczyznę po tym, jak ten pomylił mieszkania i zapukał do jego drzwi. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala, a podejrzany o pobicie do aresztu.

Przegląd prasy. Kary więzienia dla fałszywych spadkobierców

Pięć osób, które reaktywowały przedwojenną spółkę ze Śląska i domagały się odszkodowań lub zwrotu mienia od miasta Katowice i państwa, zostało skazanych na kary więzienia. Roszczenia wyceniano na 341 mln zł i mogły objąć jedną trzecią Katowic.