Kobieta po tygodniu zgłosiła się na policję i zeznała, że jej były konkubent przykuł ją kajdankami i łańcuchem do kaloryfera w jego mieszkaniu. Miał ją bić i grozić kijem bejsbolowym. - Mężczyzna prowadził z nią dialog na temat ich związku, który się rozpadł, a on nie może się z tym pogodzić - mówi policjant. Podejrzany nie przyznaje się do zarzutu, został aresztowany.
Do przestępstwa miało dojść w nocy z 29 ma 30 grudnia 2019 roku w zabrzańskiej dzielnicy Biskupice. Jednak pokrzywdzona złożyła zawiadomienie dopiero po tygodniu.
- Mamy do czynienia z ofiarą i sprawcą, którzy się znają, których łączyła relacja. Z przemocą i groźbami. Ofiara ma obawy, żeby iść z tym na policję, jeśli nie czuje emocjonalnego wsparcia - mówi Sebastian Bijok, rzecznik policji w Zabrzu.
Policjant dodaje, że takie przestępstwo może zgłosić każdy, na przykład sąsiedzi.
Biegli badają, czy bił kijem
Według zgłoszenia 37-letniej kobiety, odwiedziła ona swojego byłego konkubenta, starszego o dwa lata, w jego mieszkaniu. Wtedy miał on ją przykuć kajdankami i łańcuchem do kaloryfera.
- I prowadził dialog na temat ich związku, który się rozpadł, a on nie może się z tym pogodzić. Pojawił się też motyw zazdrości - relacjonuje Bijok.
Jak zeznała kobieta, po kilku godzinach, gdy mężczyzna zasnął, udało jej się uwolnić i uciec.
Jak mówi Bijok, dzień po zgłoszeniu mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut bezprawnego pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem, za co grozi nie mniej niż trzy lata pozbawienia wolności. Bijok: - Nie przyznaje się do przestępstwa. Na wniosek śledczych został aresztowany na trzy miesiące.
Obrażenia kobiety nie zagrażają jej życiu. Biegli badają, czy powstały na skutek uderzeń rękami i kopania, czy też przy użyciu kija bejsbolowego, którym mężczyzna miał grozić byłej partnerce.
39-latek był już notowany przez policję za przestępstwa przeciwko mieniu.
Autor: mag/gp/kwoj / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice