Mimo dużego ruchu wszedł na dwupasmówkę. "Gdy na niego zatrąbiłem, uderzył w szybę"

Pieszy wchodzi na dwupasmową jezdnię pod samochody
Pieszy wchodzi na dwupasmową jezdnię pod samochody
Źródło: Bielskie Drogi/ Dawid

- Zorientowałem się, że on tam jest, gdy samochody z przeciwka się zatrzymały. Miał gdzieś samochody, zaczepiał kierowców. Gdy na niego zatrąbiłem, uderzył w moją szybę - opowiada kierowca, który nagrał pieszego na ruchliwej zatłoczonej dwupasmowej jezdni w centrum miasta. Mężczyzna jest poszukiwany przez policję.

Do groźnej sytuacji na ulicy 3 Maja w Bielsku-Białej doszło 10 stycznia, po godzinie 11.

To dwupasmowa, bardzo ruchliwa jezdnia w centrum miasta. Piesi często ja przekraczają w miejscu niedozwolonym, spiesząc się na przystanki autobusowe, które znajdują się po obu stronach drogi, choć bezpieczne przejścia - z jednej strony podziemne, z drugiej - pasy z sygnalizacją świetlną - znajdują się kilkanaście metrów od przystanków.

Pieszy, którego zarejestrowała kamerka samochodowa pana Dawida, nawet nie czekał, aż droga będzie chwilowo pusta, gdy kierowców zatrzymają światła. Jak widać na nagraniu, wchodzi wprost pod koła, nie oglądając się specjalnie, czy coś jedzie.

- Zorientowałem się, że on tam jest, gdy samochody z przeciwka się zatrzymały - opowiada pan Dawid. - To było irytujące. Miał gdzieś samochody, zaczepiał kierowców. Gdy na niego zatrąbiłem, uderzył w moją szybę.

Pieszy poszukiwany

Kierowca bał się, że agresja pieszego może eskalować, dlatego nie zareagował, tylko przesłał nagranie policji.

- Dostaliśmy w weekend powiadomienie o tym zdarzeniu i dzisiaj rozpoczynamy czynności wyjaśniające - mówi Roman Szybiak, rzecznik policji w Bielsku-Białej.

Policja próbuje ustalić dane zarejestrowanego pieszego. - Popełnił wykroczenie z artykułu 86 paragraf 1, za co grozi mandat - dodaje Szybiak. - On stworzył zagrożenie przede wszystkim dla siebie, ale gdyby został wyrzucony w górę przez jeden samochód i spadł na inny, różnie to by się mogło skończyć dla innych użytkowników drogi.

Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: