Między ulicami, a parkiem i ogródkami działkowymi w centrum Jaworzna, pod piłę pójdzie około 400 drzew, głównie brzozy, te najstarsze i najwyższe. Wycinka budzi emocje wśród mieszkańców.
- To jedna z wielu wycinek, jakie prowadzimy - mówi Ewelina Boruń, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Chrzanów. - Ale budzi emocje, bo prowadzona jest w centrum miasta - przyznaje.
- Tuż obok mieszczą się ogrody działkowe Jawor, las zasłaniał tę zieloną oazę przed hukiem i spalinami - komentuje pan Zdzisław pod artykułem lokalnego portalu jaw.pl.
Boruń uspokaja, że wycinka prowadzona jest bliżej ulic Grunwaldzkiej i Szczakowskiej, a nie ogródków. Ale z drugiej strony podejdzie pod granice Parku Lotników.
Zdaniem pana Zdzisława celem jest "pozyskanie materiałów". - Bardzo łatwy dostęp, szybki transport, niskie koszty - pisze.
- W sumie wytniemy 450 metrów sześciennych - mówi Boruń.
- Ile to drzew? - dopytujemy.
Boruń: - Szacunkowo około 400. Topole, sosny, ale głównie brzozy. Stare i suche. Mają 80 lat.
"Drzewostan rozsypuje się"
W nomenklaturze leśniczych, wiek rębności brzozy to 60 lat. W tym czasie ma ona największą wartość gospodarczą, a potem traci na wartości jako deska czy opał. W centrum Jaworzna brzozom pozwolono rosnąć 20 lat dłużej, bo część lasu funkcjonowała jako park. Nadleśnictwo czekało, aż miasto go przejmie i określi granice. Park Lotników został skomunalizowany w połowie zeszłego roku.
Boruń podkreśla, że wycince przyświeca nie tylko gospodarczy cel. - Drzewostan rozsypuje się, przewraca na lewo i prawo. A ten las przylega do osiedli mieszkaniowych i jest uczęszczany przez ludzi. Wycięte zostaną najstarsze, najwyższe brzozy, które stanowią zagrożenie. Zostaną młodsze, zostaną lipy, modrzewie, akacje, dęby.
Ale z objętego wycinką trójkątnego, pięciohektarowego fragmentu lasu zniknie aż 40 procent.
- I bardzo dobrze, że wreszcie ktoś się tym zajął. Do tej pory było to tylko i wyłącznie siedlisko amatorów tanich napojów wyskokowych, o których codziennej obecności można było się przekonać, próbując wejść do tego skwerku. Wszędzie pełno butelek, korków i wszechobecny syf pozostawiany przez osoby, których do miłośników przyrody raczej nie można zaliczyć. Teraz będzie bardziej przejrzyście, to i ubędzie śmieci pozostawianych przez te osoby - cieszy się Marek w komentarzu pod artykułem na jaw.pl.
A Sylwia pyta zaniepokojona: - Kolejne miejsce pod betonową pustynię?
Boruń zapewnia, że las zostanie odnowiony. Zgodnie z prawem za każde wycięte drzewo zostaną posadzone co najmniej cztery. Ale mało kto z żyjących obecnie doczeka go w takim stanie.
Piły będą pracować cały 2020 rok. Ziemia będzie musiała potem przeleżeć kolejny rok, by ulotnił się zapach żywicy, który przyciąga szeliniaka. To gatunek chrząszczy, który ogryza korzenie świeżych sadzonek.
W efekcie sadzenie rozpocznie się w 2022 roku. I, jak powiedziała Boruń lokalnemu portalowi, nowy drzewostan będzie rósł 110 - 120 lat,i będzie bezpieczny dla ludzi, którzy się tam poruszają". Na razie ludzie mają zakaz wstępu do lasu.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: jaw.pl