Tak jest
Jan Maria Jackowski, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
Prawo i Sprawiedliwość chce wprowadzić tzw. ustawę abolicyjną dla samorządowców, którzy przekazali Poczcie Polskiej listy wyborców przed wyborami kopertowymi, które ostatecznie się nie odbyły. Czy Sejm ma prawo wskazywać, kto może uniknąć kary w takiej sytuacji? - Oczywiście, że nie, bo mamy trójpodział władzy. Od orzekania, czy ktoś popełnił przestępstwo, czy nie, są sądy. Sądy, które powinny być niezawisłe, nieuplitycznione, niezależne od władzy ustawodawczej i władzy wykonawczej. Oczywiście są w polskim porządku prawnym istnieje coś takiego jak kontratyp stanu wyższej konieczności, są przewidziane w ramach obowiązującego prawa sytuacje, w których jeśli nawet jeśli naruszy się czy przekroczy granice prawa, ale okoliczności wskazują na to, że jakiś wyższy interes temu sprzyjał, to sąd może uznać, że odstępuje od wymierzenia kary, ale nie Sejm, nie parlament, nie rząd - mówiła w "Tak jest" Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy. Skąd więc zapis o abolicji w ustawie? - Musimy się cofnąć do wiosny 2020 roku, kiedy była pandemia, były ograniczenia i był konstytucyjny termin przeprowadzenia wyborów prezydenckich. Obóz rządzący lansował wówczas koncepcję wyborów kopertowych, z tym, że bez stosownej podstawy prawnej. Tam wydawano już zarządzenia i żądano od samorządów ujawnienia spisów wyborców, tak aby można było skierować do nich odpowiednie druki do głosowania, ale nie było do tego podstawy prawnej - tłumaczył senator Jan Maria Jackowski.