Tak jest

Marek Mróz, prof. Paulina Kramarz

Na jakich zasadach można zbierać w lesie chrust? – pytał swoich gości Andrzej Morozowski w "Tak jest" w TVN24. Marek Mróz, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, wyjaśnił, że w pierwszej kolejności należy udać się do leśniczego i dowiedzieć się, jakie są konkretne powierzchnie do pozyskiwania leżącego drewna. Następnie - kontynuował - powinno odbyć się szkolenie BHP, po którym dana osoba otrzymuje upoważnienie do pracy w lesie. Dopiero potem można samodzielnie "wyrabiać opał z drewna leżącego". – Kiedy będziemy mieli już określą liczbę metrów, które uzbieraliśmy, zapraszamy leśniczego. Dokonuje on obmiaru i wydaje asygnatę. Średnio mówimy o koszcie około 30 złotych za metr sześcienny drewna – wyjaśnił Mróz. Prof. Paulina Kramarz z Instytutu Nauk o Środowisku Uniwersytetu Jagiellońskiego, uważa, że nie zaszkodzimy lasom, jeżeli wyzbieramy niewiele chrustu. Jednak w momencie, kiedy chrust miałyby zastąpić na przykład drewno opałowe albo węgiel, dla lasu nie skończy się to dobrze. – To jest naruszenie spokoju w lesie. Musimy pamiętać, że w tej chwili trwa sezon rozrodczy. Jest więcej młodych ptaków i ssaków. Będziemy też im przeszkadzać, jeżeli to będą masowe wejścia do lasu – dodała.