Rozmowy o końcu świata

Reportaż o działalności ferm drobiu. Sceny "trudne do oglądania" i "wstrząsające wypowiedzi ministra"

O reportażu "Śmierć kur", pokazującym realia działalności ferm drobiu, dyskutowali w "Rozmowach o końcu świata" eksperci i politycy. - Jeśli takie działania robilibyśmy w stosunku do zwierząt domowych, nazwalibyśmy to znęcaniem się ze szczególnym okrucieństwem - ocenił Cezary Wyszyński z fundacji Viva!. - Kurczaki z ras szybkorosnących w ciągu sześciu tygodni osiągają wagę od dwóch do dwóch i pół kilo. Żeby to lepiej zobrazować, proszę sobie wyobrazić pięcioletnie dziecko, które waży 150 kilo - mówiła Maria Madej z Otwartych Klatek.

 

Za pięć lat Komisja Europejska chce zakazać obecnej formy chowu klatkowego. Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa i rozwoju wsi, stanowczo się temu sprzeciwia. – Radziłbym zapytać się kury, jak ona żyje w tej klatce. Może by wyjaśniła. Sądzę, że jeżeli nie znała innego życia, to nie sądzę, że miałaby jakieś psychiczne przeżycia z tego powodu – utrzymuje. O reportażu, sytuacji na fermach i wypowiedzi ministra rolnictwa mówili goście sobotnich "Rozmów o końcu świata": Maria Madej z organizacji Otwarte Klatki i Cezary Wyszyński z fundacji Viva!, a także posłanka Zielonych Małgorzata Tracz (Koalicja Obywatelska) i poseł Dariusz Klimczak z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Madej przyznała, że nagranie ze scenami łapania brojlerów "było dosyć trudne do oglądania". - Jest kwestia nadzoru nad tym ubojem, nadzoru weterynaryjnego. Wedle raportu Najwyższej Izby Kontroli niestety tego nadzoru trochę brakuje i to jest kwestia, która jest zdecydowanie do rozwiązania - uznała. Zdaniem Wyszyńskiego "tak naprawdę reportaż pokazuje zaledwie wierzchołek góry lodowej". - Bo to, co widzimy w przypadku kur i kurczaków, to samo się dzieje ze świniami, krowami, wszystkimi zwierzętami, które są w ramach przemysłowego chowu zwierząt hodowane. Są po prostu traktowane jako maszyny do produkcji mięsa i mleka - powiedział.

 

Posłanka Tracz odniosła się do stanowiska ministra Kowalczyka. - Dla mnie to są wstrząsające wypowiedzi pana ministra. Dziwię się, że osoba, która nie darzy zwierząt szacunkiem, jest ministrem rolnictwa, jest wicepremierem naszego kraju - powiedziała. Klimczak był pytany, czy jego zdaniem chów klatkowy powinien zniknąć - jak chce tego KE, czy ta praktyka powinna jednak pozostać. - Ta decyzja jest nieodwracalna. To jest kwestia tylko tego, jak nasz kraj i inne kraje Unii Europejskiej do tego się przygotują - powiedział poseł ludowców. Odniósł się również do słów ministra, wicepremiera Kowalczyka. - Te jego wypowiedzi są co najmniej intrygujące, ponieważ (to) bardzo duża doza ignorancji wobec problemów, które zostały przekazane w tym materiale - ocenił.

 

ZOBACZ TEŻ: Reportaż Filipa Folczaka "Śmierć kur".