Rozmowy na szczycie
"Donald Trump boi się Kamali Harris. Wyobrażasz sobie ich debatę?"
Joe Biden w niedzielę wydał oświadczenie, w którym poinformował, że rezygnuje z wyścigu o Biały Dom. Co było bezpośrednim powodem wycofania się z kampanii? - Co najmniej od kilku miesięcy mówiliśmy o tym, że z Joe Bidenem dzieje się jeszcze gorzej, niż podczas obchodów lądowania aliantów w Normandii, to nie jest wielkie zaskoczenie. Jednak zaskakujące jest to, że Biden tak długo nie wierzył w sondaże i w to, co mówiły mu osoby życzliwe z Partii Demokratycznej. Do ostatka upierał się przy tym, że to on ma być kandydatem i że nie widać po nim upływu lat - mówił Marcin Wrona. Jacek Stawiski stwierdził, że wyczuwa niepokój po stronie Partii Republikańskiej. Jak mówił, "zderzają się z własną rzeczywistością". - Amerykanie i świat narzekali przez ostatnie nawet nie miesiące, a lata, na wiek. Teraz mamy powiew świeżości, nową krew. Kamala Harris ma w sobie coś, co można by wręcz nazwać młodzieńczym zachowaniem: wybuchy śmiechu, czasem popełnia jakieś gafy, ale to wszystko robi z uśmiechem - wskazał Wrona. Stawiski zaznaczył, że słabością jej wiceprezydenckiej kariery jest kwestia imigracji. - Joe Biden polecił jej być tym głównym i odpowiedzialnym politykiem w administracji za kwestie rozmowy z krajami Ameryki Środkowej, aby ograniczyć nielegalną imigrację. To się kompletnie nie udało, nie spełniła oczekiwań. Imigracja będzie prześladować ekipę demokratów w kampanii - wyjaśnił. Marcin Wrona ocenił jednak, że "Donald Trump boi się Kamali Harris". - Wyobrażasz sobie debatę Trump - Harris, z byłą prokurator? - pytał korespondent "Faktów". Stwierdził też, że o tym, jak poważną rywalką kandydata republikanów jest obecna wiceprezydentka USA świadczy fakt, że gdy Trump usłyszał wyrok, zebrał od zwolenników w ciągu 24 godzin 54 miliony dolarów, Kamala Harris w zaledwie jeden wieczór niespełna 50.
Z gospodarzami programu "Rozmowy na szczycie" w TVN24 GO można skontaktować się pod adresem mailowym rns@wbd.com.