Kawa na ławę
Kamila Gasiuk-Pihowicz, Urszula Pasławska, Magdalena Sroka, Marcin Przydacz, Krzysztof Śmiszek, Andrzej Zybertowicz
Jarosław Kaczyński podczas sobotniego spotkania z mieszkańcami Ełku stwierdził, że dziś rodzi się "dużo za mało dzieci". - Jeżeli się utrzyma taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo, co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie — przekonywał. Prezes PiS zapewnił również, że obóz rządzący będzie dalej wspierał rozwój demograficzny. - Tych dzieci rodzi się mniej z różnych powodów. Myślę, że warto się zastanawiać z jakich powodów. […] Każdy ma prawo używać takich argumentów, jakie uważa za słuszne – stwierdził Marcin Przydacz, wiceminister spraw zagranicznych. Jedną z wypowiedzi Przydacza przerwała Kamila Gasiuk-Pihowicz, posłanka KO. - Czy pan się zgadza z tym argumentem i co wybrała pana żona? Wybrała chlanie czy rodzenie dzieci? A może postawiła na zdobywanie edukacji, stabilizowanie swojej sytuacji zawodowej po to, żeby utrzymać dziecko? – pytała Gasiuk-Pihowicz, zwracając się do wiceministra Przydacza. Według prof. Andrzeja Zybertowicza, doradcy prezydenta RP, wypowiedź prezesa PiS jest wykorzystywana przez opozycję do celów politycznych. - Wolałabym nie wchodzić w ciąg myślowy prezesa Kaczyńskiego z szacunku do polskich kobiet. Kobiety na pewno same doskonale by sobie poradziły, a starszych panów w garniturach nie pomoże poprawie dzietności w polskim społeczeństwie – zaznaczyła Magdalena Sroka, posłanka Porozumienia. - Nie wiem czy się śmiać, czy płakać - powiedziała Urszula Pasławska, posłanka PSL. Według Pasławskiej "stary kawaler powiedział tyle, ile wie o kobietach". - Najpierw Kaczyński zgotował dwa lata temu piekło kobietom w Polsce, wpływając - w sposób pośredni lub bezpośredni - na zakaz aborcji w Polsce, dziś oskarża kobiety o to, że nie rodzą dzieci, bo są alkoholiczkami czy nadużywają alkoholu – przyznał Krzysztof Śmiszek, poseł Lewicy.
Program z udogodnieniami dla osób z niepełnosprawnościami słuchu [JM].