Jeden na jeden

Piotr Zgorzelski

Polskie Stronnictwo Ludowe chce skrócenia kadencji Sejmu. - Pierwszą rzeczą, którą powinien zrobić nowo wybrany premier, to podróż do Brukseli po 200 miliardów dla Polaków. Dzisiaj jesteśmy zakładnikami siedmiu czy ośmiu przebierańców w togach, którzy zasiadali w Izbie Dyscyplinarnej. Nic nie wnosili dla Polski, a polscy samorządowcy, przedsiębiorcy, patrzą z zazdrością na prezydentów dużych miast w innych państwach, bo tam następuje rozliczanie środków - mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. Natomiast ze Zjednoczonej Prawicy dochodzą głosy, że PiS chce przesunąć termin wyborów samorządowych z jesieni 2023 na wiosnę 2024. - Politycy PiS nie chcą tych wyborów i to wynika z pogłębionej wiedzy operacyjnej - powiedział.

 

Następnie komentował wypowiedź I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej, która w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" przyznała, że nie rozumie dlaczego, mimo likwidacji Izby Dyscyplinarnej, kara zarządzona przez TSUE jest naliczana. Jak dodała, jej zdaniem nie chodzi tu o praworządność. – Ta pani straciła zdolność honorową do pełnienia jednej z najważniejszych funkcji w wymiarze sprawiedliwości, dlatego że jest dyspozycyjną osobą wobec ośrodka politycznego na Nowogrodzkiej czy Solidarnej Polsce. Nie ma przymiotu bezstronności - komentował Zgorzelski. Zdaniem wicemarszałka Sejmu, "instytucje państwowe są niszczone", "status Trybunału Konstytucyjnego został zdegradowany", a "Julia Przyłębska i Mariusz Muszyński zarządzają nim jak straganem". Na koniec komentował szalejącą inflację i przegłosowanie przez Sejm dodatku węglowego w wysokości trzech tysięcy złotych. Posłowie PSL chcieli, żeby pieniądze trafiły do każdego gospodarstwa domowego. - Nie szkoda róż, gdy płonie las - skwitował Piotr Zgorzelski.