Czarno na białym
"Policja to zbrojne ramię partii"
Od kilku lat, co miesiąc, składa wieniec przed pomnikiem katastrofy smoleńskiej. Za każdym razem kwiaty są konfiskowane, a jego spotykają represje. - Kieruje mną brak zgody na budowanie historii mojej ojczyzny na teoriach, które nie mają pokrycia w faktach - mówi Zbigniew Komosa w rozmowie z reporterem "Czarno na białym" Kacprem Sulowskim i opisuje swoją kilkuletnią batalię z aparatem państwa, w którą obok policji, zaangażowane jest wojsko, prokuratura i sądy.
W pierwszych miesiącach wieniec Komosy zabierali żołnierze. Na dwa miesiące przed 10. rocznicą katastrofy do akcji wkroczyła policja i Komosie postawiono zarzut znieważenie pomnika. Podczas kolejnej próby złożenia wieńca doszło do szarpaniny. - Policja zamiast pomóc mi, obywatelowi, któremu wieniec jest zabierany, zaczęła mnie od tego wieńca odciągać - opowiada. Powodem takiej reakcji władzy jest tabliczka umieszczona na wieńcu i zdanie: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach".
10 października 2023 roku pod pomnikiem smoleńskim znów pojawił się wieniec. Osobiście postanowił się nim zająć Jarosław Kaczyński. Prezes PiS oderwał tabliczkę z wspomnianym zdaniem i odłożył kwiaty pod pomnik. Instruował policjantów, by wylegitymowali jednego z mężczyzn, który nagrywał całe zdarzenie, bo jest "wiceprezydentem do spraw bezpieczeństwa" i "musi mieć jego dane".
Zobacz też reportaż "Pomagamy i chronimy" o sytuacji w polskiej policji.