Odyseusz w chwili znalezienia był w stanie krytycznym. Zajęli się nim weterynarze i fundacja. Jednak pies bardziej niż opieki specjalistów potrzebował nowego domu. Dzięki mediom społecznościowym udało się go znaleźć.
Odyseusz to 2-letni pies rasy bokser. Gdy w niedziele został znaleziony pod kościołem w Atlancie, był wychudzony i bliski śmierci. Pracownicy schroniska, którzy zajęli się psem, przewieźli go do lecznicy. Na miejscu okazało się, że Odyseusz waży niecałe 12 kilogramów, a mając dwa lata - zdaniem weterynarzy - bokser powinien ważyć co najmniej 25. Po dokładnych badaniach weterynarze w dziesięciopunktowej skali zdrowia przyznali mu tylko jeden punkt.
"Otworzyć serce i dom"
Psem oprócz weterynarzy zajęli się pracownicy fundacji Angels Among Us (tłum. Anioły Wśród Nas), która jest organizacją non-profit, pomagają niechcianym zwierzętom. Organizacja bierze je pod swoją opiekę i stara się znaleźć dla nich nowy dom, przynajmniej tymczasowy. Wolontariusze do poszukiwań chętnie wykorzystują media społecznościowe.
To właśnie na Facebooku pojawiła się historia Odyseusz. "Pisząc to, łzy płyną z moich oczu. To sama skóra i kości. On potrzebuje ratunku i opieki weterynarza. Rozpaczliwie szukamy kogoś, kto pomoże nam i zaopiekuje się Odyseuszem. Kogoś kto otworzy przed nim swoje serce i dom" - napisali wolontariusze w serwisie społecznościowym.
ANOTHER UPDATE ON ODYSSEUS!!!!!!!!So far, Odysseus is doing remarkably well, given his current condition. He is still... Posted by Angels Among Us Pet Rescue on 7 września 2015
Anne Clark z Angels Among Us w rozmowie z Washington Post dodała również, ze Odyseusz praktycznie nie może chodzić, ponieważ nie ma ani mięśni, ani tłuszczu. - Odyseusz czuje się już lepiej, ale wciąż przebywa pod całodobową specjalistyczną opieką weterynaryjną - wyjaśniła.
Psem zajmuje się także dietetyk. Poziom jego wychudzenia nie pozwalał na to, by od razu Odyseusz mógł najeść się do syta. Z dania na dzień ilość podawanego mu pożywienia zwiększana jest o 20 %.
- To chyba najgorszy przypadek wychudzenia, jaki dotąd widziałam - powiedziała Karin Wallace z fundacji Angels Among Us. - Nawet nie potrafię sobie wyobrazić kiedy Odyseusz jadł swój ostatni posiłek, zanim go znaleźliśmy - dodała.
Nadzieja na szczęśliwe życie
Apel wolontariuszy został wysłuchany. Na post odpowiedziała kobieta, która zaopiekuje się psem, gdy tylko będzie to możliwe.
Pracownicy chcieli dowiedzieć się także kto zostawił psa pod kościołem i odpowiada za jego stan, jednak nie udało się odnaleźć dotychczasowego właściciela psa. Nie wiadomo też, czy policja rozpocznie śledztwo w tej sprawie, ponieważ nie ma żadnych świadków porzucenia.
Autor: kl, kry/ja / Źródło: Washington Post
Źródło zdjęcia głównego: facebook