Dla widzów meksykański festiwal cyrkowy to przede wszystkim niezapomniane wrażenia i mnóstwo atrakcji. Dla ośmiu kubańskich cyrkowców miał stać się ucieczką od reżimu i przepustką do wolności.
Od kilku dni meksykańskie gazety rozpisują się o tym, co stało się festiwalu cyrkowym w Queretar. Ośmiu kubańskich akrobatów - dwie kobiety i sześciu mężczyzn przyjechali do Meksyku w zeszłym tygodniu. Przygotowali własne show i czekali na występ. Tak przynajmniej myśleli organizatorzy. Po kilku dniach Kubańczycy zniknęli z cyrkowego miasteczka. Organizatorzy i widzowie są w szoku, ale nikt nie ma wątpliwości, dlaczego cyrkowcy zdecydowali się na ucieczkę. - Jeśli byłbym na ich miejscu, zrobiłbym to samo. Wiem, jak żyje się na Kubie - przyznaje odwiedzająca festiwal Margarita Gonzales. - To niewygodna sytuacja zarówno dla nas jak i kubańskich władz - mówi jeden z organizatorów imprezy Hugo Burgos. Władze Meksyku nie ujawniają miejsca pobytu kubańskich uchodźców.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24