Polityczna Liga Obrony Bobrów rośnie w siłę. Najpierw honoru oraz skóry gryzoni oskarżanych o niszczenie wałów bronił Stefan Niesiołowski, teraz dołączył Włodzimierz Cimoszewicz. - Trzeba brać się do roboty i odbudowywać wały, nie zastrzelić pięć bobrów i się popisywać - stwierdził w "Kropce nad i".
Bobry również padają ofiarą powodzi. Jako że te gryzonie oskarżane są o niszczenie wałów, a nawet atakowania pracujących na nich ratowników, w części województw zarządzono ich odstrzał. Stefan Niesiołowski zapewniał wcześniej, że za zniszczenia odpowiadają piżmaki, a obwinianie bobrów to jak obarczanie kozic odpowiedzialnością za lawiny.
"Biorę stronę bobrów, nie piżmaków"
Cimoszewicz także stanął w obronie bobrów. - Biorę stronę bobrów, nie piżmaków. Choć się nie zgadzam z marszałkiem Niesiołowskim, że zupełnie żadnych szkód nie wyrządzają, ale nie sądzę, że można je obarczać odpowiedzialnością za pękające wały - przekonywał. - Nie podobają mi się pozwolenia na odstrzał. To takie populistyczne pokazanie, że coś się robi, a tu trzeba brać się do roboty i odbudowywać wały, nie zastrzelić pięć bobrów i się popisywać - dodał.
Zapewnił też, że sam do bobra by "nie wycelował" i zaznaczył, że mówi to jako były myśliwy.
Do rezygnacji z myśliwskiej pasji jest też namawiany Bronisław Komorowski. – Niedawno rozmawiałem z nim na ten temat i bardzo go zachęcałem, żeby robił to, co ja w ostatnich latach, czyli polował z aparatem fotograficznym. Emocji wiele i żadnego niesmaku - podsumował.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, wikipwdia