Czy Polacy się przepracowują aż do śmierci? - To nie jest temat nowy. We wszystkich statystykach wypadaliśmy zawsze jako ci, którzy pracują bardzo dużo, ale nieefektywnie - powiedziała na antenie TVN24 w programie "Tak jest" psycholożka i socjolożka doktor Joanna Heidtman. - To jest kolejne badanie, które pokazuje, że długa praca szkodzi - stwierdził doktor Jakub Sawulski z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Ze zbyt długą pracą można wiązać 745 tys. przedwczesnych zgonów rocznie - wynika z najnowszego raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Powodem śmierci przepracowanych osób są głównie udary mózgu i zawały serca.
Więcej pracy w pandemii
- W pandemii problem się pojawił dodatkowo taki, że ludzie pracowali tak samo dużo albo więcej, ale w warunkach, w których mieli mniejszą szanse regenerowania się. Oddzielania pracy od domu. Rozrywki, relaks, aktywności fizyczne były niedostępne - podkreśliła Heidtman.
Dodała, że "w tej chwili problem rzutowania pracy na zdrowie pojawił się w dosłowny, wymierny sposób także i u nas, nawet jeśli godziny pracy nie u wszystkich zostały wydłużone". - To nie jest tylko kwestia godzin pracy. To jest również kwestia poczucia sensu, poczucia wpływu na pracę, tego jak traktujemy "zasoby ludzkie" - bardzo niefortunne określenie. Myślę, że ten wątek warto byłoby poruszyć - zauważyła psycholożka.
- To jest kolejne badanie, które pokazuje, że długa praca szkodzi. Nie jest dobra nie tylko dla zdrowia, ale też dla naszej produktywności. Często mamy takie poczucie, w szczególności pracodawcy, że dobry pracownik to jest ten, który się zaharowuje. No nie – pracownicy są bardziej produktywni wtedy, kiedy odpoczywają, kiedy korzystają z urlopów, kiedy te godziny pracy nie są zbyt długie - wyjaśnił Sawulski.
Według ekonomisty to "kolejne badanie, które pokazuje, że właśnie w czasie pracy zdalnej paradoksalnie nie pracujemy mniej i ta praca nie jest przyjemniejsza, tylko pracujemy więcej". - Pracownicy obawiają się, że zostaną posądzeni o to, że pracują zbyt mało w związku z tym chcą pokazać szefom, że pracują dużo, i że wcale się nie obijają na pracy zdalnej. Taki mechanizm jest dosyć niebezpieczny – jeszcze raz podkreślę – zarówno z punktu zdrowotnego, jak i z punktu widzenia ekonomicznego - zaznaczył.
Dlaczego wcześnie przechodzimy na emeryturę?
Co z osobami na emeryturze – zdecydowana większość osób po osiągnięciu wieku emerytalnego, decyduje się nie pracować dalej?
Sawulski wyjaśnił, że "w Polsce mamy taki model karier zawodowych, które trwają krótko - 30 do 35 lat średnio, ale są bardzo intensywne". - W trakcie tych 30-35 lat pracujemy bardzo dużo. Przez to nasz stan zdrowia w wieku 55-60 lat już jest na tyle słaby i psychicznie jesteśmy na tyle wyczerpani pracą, że osoby starsze nie chcą dalej pracować. Traktują emeryturę jako formę odpoczynku. W wielu państwach Europy Zachodniej jest zupełnie inaczej, to znaczy kariery zawodowe są dużo dłuższe, ale mniej intensywne. Ludzie częściej pracują na część etatu - podkreślił.
Jako przykład podał Holandię, "gdzie kilkadziesiąt procent pracowników pracuje na część etatu", podczas gdy "w Polsce to ledwie kilka procent na rynku pracy". Dodał, że przy mniej intensywnej pracy "kariery mogą być znacznie dłuższe", a "moment dezaktywizacji zawodowej może być późniejszy". - Ten model jest znacznie lepszy – zarówno z punktu widzenia ekonomicznego, jak i z punktu widzenia dobrobytu i poczucia szczęścia, bo to pokazują badania naukowe, że taki model gdzie dłużej pracujemy, ale mniej intensywnie jest po prostu lepszy - zaznaczył.
- Tu mamy kilka aspektów – związanych z rynkiem pracy i kulturowych. Jakie to jest pokolenie? Jeśli chodzi o generalizację statystyczną, to trzeba spojrzeć na model aktywności - nie tylko w pracy. Czy to jest pokolenie, które potrafi utrzymać mentalną, fizyczną aktywność? W moim (młodszym – red.) pokoleniu widzę ludzi, którzy będą na różne sposoby aktywni. W kolejnych pokoleniach widzę, że ludzie pracują, a później szukają niezależnej działalności gospodarczej, która pozwoli mi decydować ile pracuję, w jakich godzinach i tak dalej. Czyli jest dopasowana do trybu życia i możliwości, które są inne dla ludzi po 60. roku życia. A dwa - rynek pracy w Polsce wyrzuca te osoby. Z różnych powodów nie mają na to (pracę – red.) szans - oceniła sytuację emerytów na rynku pracy Heidtman.
- Zarówno brak zaufania osób starszych do systemu, do tego, że za chwilę nam podniosą wiek emerytalny, więc trzeba korzystać, póki jest niższy. Rynek pracy wypycha też osoby starsze - dodał Sawulski.
Raporty WHO
Pierwszy raport na temat przedwczesnych zgonów z powodu zbyt długiej pracy dotyczy danych, jakie zgromadzono w 2016 r., jeszcze przed wybuchem pandemii COVID-19. Wynika z niego, że przepracowanie w ciągu tygodnia 55 i więcej godzin o 35 proc. zwiększa ryzyko zgonu z powodu udaru mózgu, a o 17 proc. – zawału serca (w porównaniu do tych osób, które pracowały średnio od 35 do 40 godzin).
Na przedwczesny zgon spowodowany zbyt długą pracą najbardziej narażeni są mężczyźni w średnim wieku oraz starsi. Wyliczono, że aż trzy czwarte zgonów związanych z nadmierną pracą zaobserwowano właśnie w tej grupie mężczyzn.
Autorzy raportu podkreślają, że do przedwczesnego zgonu nie musi dojść w tym okresie, kiedy pracujemy intensywnie. Może się to zdarzyć później, wtedy, gdy już przestaliśmy pracować nadmiernie. Wyliczyli też, że nadmierna praca odpowiedzialna jest za prawie jedną trzecią zgonów związanych z pracą zawodową.
Według ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia, praca zdalna w czasie pandemii mogła jeszcze bardziej nasilić skutki nadmiernej pracy. - Z naszych obserwacji wynika, że czasie narodowego lockdownu liczba przepracowanych godzin średnio wzrosła o 10 procent - stwierdził ekspert WHO Frank Pega.
Jego zdaniem skrócenie dnia pracy jest korzystne dla zdrowia pracowników, ale może nawet się przyczynić do wzrostu wydajności pracy. - To naprawdę dobre posunięcie, by nie wydłużać pracy w czasie kryzysu gospodarczego – dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock