Na rynku ropy wydaje się dziać to, co zapowiadaliśmy od wczorajszego przedpołudnia. Czarne złoto wróciło do spadków - dzień na rynku komentuje Jakub Tomaszewski, redaktor rynkowy tvn24bis.pl.
Jednym z głównych powodów wzrostów cen ropy, obserwowanych do czwartku ubiegłego tygodnia, należy upatrywać w pogłosce, jaka w zeszłym tygodniu obiegła rynki. Uczestnicy dowiedzieli się o rzekomym rychłym spotkaniu przedstawicieli OPEC z decydentami rosyjskimi, na którym miało dojść do uzgodnienia stanowiska o cięciu wydobycia ropy.
Szybki wzrost i spadek
Plotka szybko wywindowała cenę Brent Crude ponad strefę oporu w okolicy 36 dolarów. I chociaż dość głębokie - bo do 36,71 - przebicie nie było istotne i trwałe. Chwila uspokojenia nastrojów spowodowała osunięcie z powrotem pod poziom 36 dolarów i wsparcie na 34,5. Do wczorajszego południa cena Brent'a chodziła w trendzie bocznym, by po czwartym przetestowaniu poziomu 36 wyłamać się z kanału trendowego i przerwać strefę wsparcia w okolicy 33,30 dolarów.
Przyczyn powrotu ropy do spadków jest kilka. Zaczynając od dołączenia się do globalnej produkcji Iranu, którego faktyczny wkład w rynek poznamy dopiero na przestrzeni najbliższych tygodni, poprzez słabsze dane przemysłowe z USA i dalsze spowolnienie Chin (trzeciego i drugiego największego importera ropy na świecie), na rosnącej nadpodaży ropy - sięgającej 2 mln baryłek ropy dziennie - kończąc.
Nowe poziomy
Podchodząc do ceny ropy od strony analizy technicznej, również należy opowiedzieć się za spadkami. Poziom 36 dolarów już wielokrotnie pełnił istotną rolę na wykresie Brent Crude. Po tym jak został istotnie przebity, zgodnie z teorią analizy technicznej, zamienił się ze wsparcia w opór. Dzisiaj pękły kolejne, co prawda mniej zasłużone, poziomy wsparcia. Następna mocna strefa, przy której cena ropy może napotkać pewne siły popytowe, znajduje się w okolicy 32 dolarów. Kolejna przy 30 dolarach.
Autor: Jakub Tomaszewski//km / Źródło: tvn24bis.pl,
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay