- Kupując używany samochód będziemy mieli większe szanse na to, że kupimy auto sprawne - ocenia skutki planowanej nowelizacji prawa o ruchu drogowym Kacper Jeneralski z TVN Turbo. Jego zdaniem, po ewentualnym wejściu nowych przepisów nie będzie można "jeździć od diagnosty do diagnosty w poszukiwaniu bardziej pobłażliwego", bo ewentualna usterka auta zostanie odnotowana w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK).
Diagnostyka auta
Zdaniem Kacpra Jeneralskiego po ewentualnym wejściu nowych przepisów nie będzie można "już jeździć od diagnosty do diagnosty szukając tego bardziej pobłażliwego". Wszystko bowiem ma być odnotowywane w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK).
Taki jest też cel autorów projektu, którzy chcą ograniczyć zjawisko "turystyki badań technicznych", w których kierowcy nie uzyskują pozytywnego wyniku badania technicznego i przenoszą się do innej stacji technicznej.
- W tej chwili ma być tak, że płacimy za przegląd przed badaniem, diagnosta sprawdza wszystko, co należy, na bieżąco będzie wprowadzał wyniki tych badań i jeżeli wykryje usterkę, to usterka trafia do CEPIK-u - wyjaśnia Jeneralski. Jak dodaje, jeżeli samochód "nie dostanie pieczątki", to zostanie to odnotowane. - Jeżeli pojedziemy do innego diagnosty, to nic to nie zmieni, ponieważ on się nie podłoży i nie powie, że "to działa" - dodaje.
Zdaniem Jeneralskiego kierowcy, którzy nie dostaną wpisu będą musieli na bieżąco naprawiać samochody. - Plus jest taki, że będziemy mieli bardziej sprawne samochody na drogach, a kupując używany samochód będziemy mieli większe szanse na to, że kupimy auto sprawne - podkreśla gość "Biznesu dla Ludzi" w TVN24 BiS.
Autor: mb/ms / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: tvn24