Policja chce uchylenia Grzegorzowi Braunowi immunitetu. W związku ze skandalem w Jedwabnem 

Grzegorz Braun
Narodowcy zablokowali przejazd rabina (10.07.2025)
Źródło: TVN24
W lipcu w Jedwabnem odbywały się uroczystości upamiętnienia rocznicy mordu Żydów. Był tam też europoseł Grzegorz Braun, który wraz z tłumem swoich zwolenników, blokował drogę samochodom delegacji Gminy Wyznaniowej Żydowskiej (na czele z rabinem Michaelem Schudrichem), która opuszczała już teren. Łomżyńska policja chce, aby Parlament Europejski uchylił Braunowi immunitet. Tylko wtedy będzie mogła przeprowadzić z nim czynności.  

Do incydentu doszło 10 lipca w Jedwabnem. Europoseł Grzegorz Braun - wraz z grupą osób - próbował zablokować wyjazd samochodów uczestników obchodów upamiętnienia rocznicy mordu Żydów. W tym busa z naczelnym rabinem Polski Michaelem Schudrichem.

Zgromadzeni blokowali drogę publiczną. Interweniowała policja, która wzywała te osoby do umożliwienia przejazdu zgodnie z prawem, utworzyła szpaler i umożliwiła wyjazd aut.

Grzegorz Braun w Jedwabnem
Grzegorz Braun w Jedwabnem
Źródło: Michał Zieliński/PAP

Grozi za to grzywna lub nagana

W związku z tym incydentem Komenda Miejska Policji w Łomży wszczęła postępowanie z art. 90 Kodeksu wykroczeń, który mówi o karze grzywny lub nagany za tamowanie lub utrudnianie ruchu na drodze publicznej. Wszczęto je w związku z blokowaniem przejazdu delegacji gminy wyznaniowej żydowskiej.

Rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa informuje, że prowadzący to postępowanie chcą uchylenia immunitetu, bo bez takiej decyzji nie można wykonać z europosłem żadnych czynności, nawet w sprawie o wykroczenie.

Tłum zwolenników Brauna blokował drogę rabinowi
Tłum zwolenników Brauna blokował drogę rabinowi
Źródło: PAP/Michał Zieliński

Jak dodał, wniosek został przekazany do Komendy Głównej Policji. Musi on trafić do ministra sprawiedliwości - Prokuratora Generalnego jako organu uprawnionego do kierowania takich wniosków, w tym przypadku do Parlamentu Europejskiego.

Policja zidentyfikowała już część osób, które brały udział w incydencie.

Prowadzą też dochodzenie w sprawie m.in. obrazy uczuć religijnych

W związku z wydarzeniami w Jedwabnem, Prokuratura Rejonowa w Łomży prowadzi także dochodzenie w sprawie treści na tablicach ustawionych w nowym "miejscu pamięci" w Jedwabnem, utworzonym tam przez środowiska narodowe. Dotyczy ono obrazy uczuć religijnych innych osób i nawoływania do nienawiści na tle wyznaniowym i narodowościowym.

Środowiska narodowe, na prywatnej działce znajdującej się w sąsiedztwie pomnika upamiętniającego ofiary mordu Żydów w Jedwabnem z 10 lipca 1941 roku, odsłoniły w dniu uroczystości rocznicowych "Pomnik prawdy o zbrodni w Jedwabnem". To osiem głazów z metalowymi tablicami, na których znalazły się różne treści po polsku i angielsku, sprzeczne z ustaleniami IPN i historyków dotyczącymi zbrodni w Jedwabnem.

Zginęło co najmniej 340 Żydów

Według ustaleń śledztwa przeprowadzonego przez IPN, 10 lipca 1941 roku w Jedwabnem grupa polskiej ludności zamordowała co najmniej 340 żydowskich sąsiadów. Większość - kobiety, mężczyźni i dzieci - została spalona żywcem w stodole.

W ocenie IPN zbrodnia została dokonana z niemieckiej inspiracji (liczni przesłuchani świadkowie wskazali na przybyłych w tym dniu do Jedwabnego umundurowanych Niemców), ale - jak podawał Instytut w komunikacie z lipca 2002 roku o końcowych ustaleniach śledztwa - jej wykonawcami było co najmniej 40 polskich mieszkańców Jedwabnego i okolic.

IPN umorzył śledztwo w 2003 roku. Uzasadnił wówczas, że nie udało się znaleźć wystarczających dowodów na udział w mordzie osób innych niż osądzone za to już po II wojnie światowej.

O zbrodni w Jedwabnem powstała jedna z najbardziej poruszających polskich książek: "My z Jedwabnego" autorstwa Anny Bikont.

Czytaj także: