- Z globalnych raportów "Digital 2024" wynika, że przeciętny użytkownik spędza w mediach społecznościowych blisko 2,5 godziny dziennie. W skali roku to ponad miesiąc nieprzerwanego wpatrywania się w ekran.
- Popularne portale społecznościowe wykorzystują mechanizm zmiennego rozkładu wzmocnień - ten sam, który uzależnia graczy od automatów hazardowych. Jak więc skutecznie zrobić cyfrowy detoks?
- Telefon w ręku rodzica - zwłaszcza w czasie tak szczególnym jak Święta, bywa dla dziecka bardziej stresujący niż brak mamy czy taty, bo oznacza nieprzewidywalność i brak dostępności - podkreślają specjaliści.
- Problem zaczyna się wtedy, gdy wirtualna rzeczywistość zaczyna dominować nad tą fizyczną. Szczególnie groźny jest mechanizm porównań społecznych - w święta widać to szczególnie mocno.
- Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w serwisie tvn24.pl.
Święta mają być momentem zatrzymania, a coraz częściej stają się kolejną odsłoną cyfrownego maratonu: zdjęcia choinek, relacje z kolacji, szybkie sprawdzanie powiadomień między jednym a drugim kawałkiem makowca. Psychologowie od lat alarmują, że taki tryb "bycia razem osobno" ma swoją cenę - i to nie tylko emocjonalną. Dobra wiadomość jest taka, że nie trzeba radykalnych rewolucji. Wystarczą dwa-trzy dni prawdziwego odpoczynku od ekranu. Przejścia z trybu FOMO ("Fear Of Missing Out", czyli "lęk przed pominięciem") na JOMO ("Joy Of Missing Out", czyli "radość z pominięcia").
Dlaczego tak trudno odłożyć telefon
- Odłożenie telefonu nawet na dwa lub trzy świąteczne dni przynosi wymierne, fizjologiczne korzyści - podkreśla Jakub Kuś, psycholog nowych technologii z Uniwersytet SWPS. Jak wyjaśnia, jednym z pierwszych efektów jest obniżenie poziomu kortyzolu. Mniej bodźców oznacza mniejsze przeciążenie układu nerwowego, a to bezpośrednio przekłada się na spadek napięcia i lepsze samopoczucie.
Dane pokazują, jak bardzo jesteśmy zanurzeni w świecie online. Z globalnych raportów "Digital 2024" wynika, że przeciętny użytkownik spędza w portalach społecznościowych blisko 2,5 godziny dziennie. W skali roku to ponad miesiąc nieprzerwanego wpatrywania się w ekran. W przypadku młodzieży z pokolenia Z czas ten bywa nawet dwukrotnie dłuższy.
- To przywiązanie nie jest dziełem przypadku ani wyłącznie brakiem silnej woli – zaznacza Kuś. Jak tłumaczy, popularne aplikacje społecznościowe są projektowane w oparciu o psychologię behawioralną. Wykorzystują mechanizm zmiennego rozkładu wzmocnień - ten sam, który uzależnia graczy od automatów hazardowych. Każde przesunięcie palcem po ekranie działa jak pociągnięcie za wajchę: może pojawi się "nagroda" w postaci ciekawego filmiku, wiadomości lub polubienia. To właśnie ten dopaminowy cykl sprawia, że tak trudno przestać scrollować, nawet gdy teoretycznie mamy wolne.
Ekspert podkreśla, że całkowite odcięcie się od technologii na dłużej dla wielu osób byłoby dziś nierealne, a nawet stresujące - z powodu pracy czy życia towarzyskiego. Co innego jednak krótki, zaplanowany "cyfrowy post", na przykład na czas świąt. - Taki detoks jest nie tylko możliwy, ale wręcz niezbędny dla higieny psychicznej - mówi.
Korzyści są bardzo konkretne. Poprawia się jakość snu, bo brak wieczornej ekspozycji na niebieskie światło sprzyja prawidłowemu wydzielaniu melatoniny. - Co jednak najważniejsze, wraca uważność. Zaczynamy naprawdę słyszeć niuanse w głosie rozmówcy, czuć zapachy i smaki potraw, które zwykle nam umykają - wskazuje psycholog. I zachęca, by zamiast FOMO, czyli lęku, że coś nas ominie, spróbować JOMO - radości z bycia tu i teraz, bez presji ciągłego bycia "na bieżąco".
Po świętach bez "cyfrowego kaca"
Kluczowe pytanie brzmi: co dalej? - Nagły powrót do wielogodzinnego scrollowania po detoksie może wywołać coś w rodzaju "cyfrowego kaca" - ostrzega psycholog. Dlatego warto potraktować świąteczną przerwę jako punkt wyjścia do trwalszych zmian.
Pierwszym krokiem powinno być "posprzątanie" własnego środowiska cyfrowego. Przegląd listy obserwowanych profili i szczera odpowiedź na pytanie, czy dane treści nas wspierają i edukują, czy raczej pogarszają nastrój i obniżają samoocenę, potrafią przynieść zaskakującą ulgę.
Kolejna strategia to wyznaczenie fizycznych stref bez telefonu. - Ustalenie, że sypialnia i stół jadalny są przestrzeniami offline, to prosta zmiana behawioralna, która znacząco poprawia jakość relacji - mówi Jakub Kuś. Jako ciekawy trik podpowiada też ustawienie ekranu telefonu w tryb czarno-biały. Urządzenie staje się wtedy mniej stymulujące dla mózgu, co naturalnie skraca czas korzystania.
Ekspert zaznacza, że technologia sama w sobie nie jest wrogiem. Portale społecznościowe zaspokajają potrzebę przynależności i uznania. Problem zaczyna się wtedy, gdy wirtualna rzeczywistość zaczyna dominować nad tą fizyczną. Szczególnie groźny jest mechanizm porównań społecznych.
- W sieci oglądamy głównie fasadę życia innych: wybrane sukcesy, najlepsze momenty, uśmiechy. Zderzenie naszego "życia zza kulis" z cudzą "sceną główną" prowadzi do obniżenia samooceny, wzrostu lęku, a nawet stanów depresyjnych - tłumaczy ekspert. Jak dodaje, najbardziej podatni na ten mechanizm są młodzi ludzie.
W grudniu zjawisko to nasila się jeszcze bardziej. Media społecznościowe zamieniają się w katalogi idealnych Świąt: perfekcyjne choinki, drogie prezenty, wielopokoleniowe rodziny przy suto zastawionych stołach. - Taki przekaz tworzy ogromną presję. Gdy nasze Święta odbiegają od tego wzorca, zamiast cieszyć się tym, co mamy, czujemy porażkę, bo rzeczywistość nie pasuje do algorytmicznego ideału - zauważa psycholog.
Do tego dochodzi zjawisko phubbingu - lekceważenia kogoś poprzez zerkanie w telefon. Badania pokazują, że nawet sam smartfon leżący na stole obniża jakość rozmowy i poziom empatii. - Gdy podczas wigilijnej kolacji co chwilę patrzymy w ekran, wysyłamy bliskim komunikat: "to, co tam, jest ważniejsze niż ty tutaj". To prowadzi do erozji więzi i paradoksalnego pogłębienia samotności - ostrzega ekspert.
Cyfrowe kompromisy zostają na lata
Szczególnie wrażliwą grupą są najmłodsi. Psychologowie zwracają uwagę, że małe dzieci nie uczą się regulacji emocji z aplikacji edukacyjnych, lecz z twarzy, głosu i reakcji dorosłych. Gdy smartfon staje się "trzecim domownikiem" przy stole lub sposobem na uciszenie trzylatka, dziecko dostaje sygnał, że uwaga i kontakt są czymś warunkowym. Badania prowadzone przez psycholożkę dr Magdalenę Rowicką z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej pokazują, że stres rodzica zwiększa prawdopodobieństwo sięgania po urządzenia ekranowe jako doraźne rozwiązanie. Pisaliśmy o tym w tvn24.pl.
Jak tłumaczyła badaczka, rodzice, szukając sposobów poradzenia sobie z napięciem, korzystają z tych strategii, które są najbardziej dostępne - choć nie zawsze adaptacyjne. - Z jednej strony sami zanurzają się w świat internetu, z drugiej przedwcześnie oddają urządzenia dzieciom, traktując je jako sposób na uspokojenie lub zajęcie malucha - wyjaśniała. Taki mechanizm może prowadzić do problemowego używania ekranów przez same dzieci, w tym do ich nadużywania, a u podłoża trudności często leży niezaspokojenie podstawowych potrzeb dziecka - uwagi, regulacji emocji i bliskości, zwłaszcza w tak szczególnym czasie, jakim są święta.
Eksperci zajmujący się rozwojem dzieci zwracają uwagę, że częsta ekspozycja na rozproszonego, nieobecnego emocjonalnie opiekuna może przekładać się na problemy z rozwojem mowy, koncentracją i kompetencjami społecznymi. To bezpośrednia obecność i reakcja dorosłego buduje poczucie bezpieczeństwa - czego nie zastąpi żaden ekran. - Dla dziecka telefon w ręku rodzica bywa bardziej stresujący niż jego całkowity brak, bo oznacza nieprzewidywalność i brak dostępności - podkreślają specjaliści.
Dlatego - jak wskazywała Rowicka - kluczowe jest także zadbanie o samych rodziców, zwłaszcza tych, których dzieci przejawiają trudniejszy temperament. To oni są najbardziej narażeni na wysoki poziom stresu i przy braku odpowiednich strategii radzenia sobie mogą sięgać po takie "uspokajacze" jak smartfon - także w czasie świąt.
Świąteczna przerwa od ekranów bywa więc nie tylko prezentem dla dorosłych, ale jednym z najważniejszych sygnałów bezpieczeństwa, jakie możemy dać dzieciom - szczególnie w okresie, gdy rytuały rodzinne i wspólne doświadczenia budują fundamenty ich poczucia więzi i stabilności.
Autorka/Autor: adan/ap
Źródło: PAP, tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock