Brytyjczycy pozywają znany koncern. Chodzi o puder dla niemowląt zanieczyszczony azbestem

dziecko puder zasypka johnson shutterstock_1770679760
Wybadać raka. Eksperci o potrzebie powtarzania badań
Źródło: TVN24
Blisko 3 tysiące osób w Wielkiej Brytanii pozwało koncern Johnson & Johnson (J&J), zarzucając mu sprzedaż zanieczyszczonych azbestem pudrów dla niemowląt. Firma miała świadomość, że w składzie kosmetyku są trujące substancje - twierdzą pozywający. Utrzymują, że stosowanie skażonego pudru doprowadziło do rozwoju nowotworów - przede wszystkim międzybłoniaka i raka jajnika.
Kluczowe fakty:
  • Pozew złożono w brytyjskim Sądzie Najwyższym w imieniu ponad 3 tysięcy osób, które używały talkowych produktów J&J w latach 1965-2023. Domagają się odszkodowań w wysokości ponad miliarda funtów.
  • Prawnicy twierdzą, że szefowie firmy przez dziesięciolecia mieli "ukrywać" zagrożenie dla zdrowia publicznego, wynikające z tego, że produkty Johnson’s Baby Powder zawierały rakotwórcze włókna, w tym azbest.
  • Kontakt z azbestem powoduje groźne nowotwory. Jakie są rokowania w przypadku takich chorób?
  • Jak na zarzuty odpowiadają przedstawiciele koncernu?
  • Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz tutaj.

To nie pierwszy taki pozew wobec Johnson & Johnson. W styczniu zeszłego roku pisaliśmy w tvn24.pl o tym, że firma poinformowała o zawarciu wstępnego porozumienia z ponad 40 stanami USA, w ramach którego ma zapłacić aż 700 milionów dolarów. "Chodzi o zarzuty dotyczące pudru dla niemowląt oraz innych produktów na bazie talku. Przez lata firma musiała się mierzyć z falą tysięcy pozwów kobiet, które twierdziły, że zawarty w pudrze azbest spowodował u nich raka" - tłumaczyliśmy.

Według BBC miała to być jedynie część większej ugody. Erik Haas, zajmujący się sporami sądowymi z ramienia Johnson & Johnson, zapowiedział wtedy, że firma kontynuuje prace nad zawarciem szerszego porozumienia. Z kolei rok wcześniej koncern zapowiedział, że jest gotowy zapłacić prawie 9 miliardów dolarów w ramach ugód, aby zakończyć dziesiątki tysięcy procesów sądowych.

"Spółka wiedziała już w latach 60."

Teraz odszkodowań domagają się również Brytyjczycy. Jak informuje "The Guardian", do londyńskiego Sądu Najwyższego wpłynął właśnie pozew złożony przez kancelarię KP Law w imieniu ponad 3 tysięcy osób, które używały talkowych produktów J&J w latach 1965-2023. Szacunkowa wartość roszczeń przekracza miliard funtów.​

"Według treści pozwu, produkty Johnson’s Baby Powder zawierały rakotwórcze włókna, w tym azbest, a firma przez dziesięciolecia miała "ukrywać" zagrożenie dla zdrowia publicznego. W pozwie powołano się także na dokumenty wewnętrzne i raporty naukowe, które - jak twierdzą prawnicy - dowodzą, że spółka wiedziała o ryzyku już w latach 60." - relacjonują dziennikarze brytyjskiego dziennika.​

Wcześniej dziennikarze agencji Reuters ustalili, że od 1971 roku do początku XXI wieku zarówno wykorzystywany do produkcji talk, jak i gotowe pudry Johnson & Johnson zawierały azbest, a szefowie firmy Johnson & Johnson wiedzieli o szkodliwym składzie kosmetyków. Miały to wykazać właśnie dokumenty wewnętrzne, zeznania procesowe i inne dowody. W 2019 roku amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) wykryła azbest w aż dziewięciu z 43 testowanych butelek pudru i nakazała wycofanie go ze sprzedaży.

Talk to minerał naturalnie występujący w przyrodzie. "Problem w tym, że jego złoża zwykle sąsiadują z azbestem, którego cienkie włókna, o grubości zaledwie 0,01 mikrona, łatwo mogą zanieczyścić talk. Gdy takie włókno dostanie się np. do płuc, może stać się przyczyną nowotworu. Dlatego nawet niewielka zawartość azbestu w produktach kosmetycznych jest niedopuszczalna" - tłumaczyliśmy w tvn24.pl w 2024 roku.

Nie tylko międzybłoniak

Ekspozycja na ten minerał powoduje przede wszystkim międzybłoniaka. "To nowotwór wywodzący się z komórek mezotelium, które tworzą cienką warstwę wokół niektórych organów. Najczęstszym typem jest międzybłoniak opłucnej, który rozwija się w tkance opłucnej pomiędzy płucami a klatką piersiową. Główną przyczyną tego nowotworu jest kontakt z azbestem, który może prowadzić do rozwoju choroby nawet po kilku latach od narażenia" - czytamy w serwisie informacyjnym programylekowe.pl, finansowanym przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ). Jak tłumaczą eksperci serwisu, międzybłoniak opłucnej jest najczęstszym typem i stanowi około 90 proc. wszystkich przypadków. "Dotyka on głównie mężczyzn powyżej 60. roku życia. Choroba charakteryzuje się agresywnym przebiegiem" - wyjaśniają. "Rokowanie w międzybłoniaku opłucnej jest niepomyślne, a pięcioletnie przeżycie wynosi około 10 proc." - informuje z kolei portal immuno-onkologia.pl.

Azbest jest także powiązany z podwyższonym ryzykiem wystąpienia raka płuc i raka jajnika. WHO i międzynarodowe instytucje klasyfikują azbest jako czynnik rakotwórczy grupy 1 (najwyższa kategoria ryzyka). Marta Wiszniewska, autorka opracowania "Nowotwory azbestozależne" z Kliniki Chorób Zawodowych i Zdrowia Środowiskowego Instytutu Medycyny Pracy im. prof. J. Nofera, wśród nowotworów azbestozależnych wymienia także nowotwory krtani. Według Krajowego Rejestru Nowotworów są to zdecydowanie najczęściej występujące nowotwory narządów głowy i szyi. Siedmiokrotnie częściej chorują na tego raka mężczyźni.

Wydaje się, że na takie choroby naraża kontakt ze szkodliwym minerałem w miejscu pracy, najczęściej na budowach. Jednak przypadki odnotowane w Wielkiej Brytanii dowodzą, że szkodzić mogą także kosmetyki.

Mąż Patricii Angell, jednej z osób wnoszących pozew wobec J&J, Edward, zmarł w 2006 roku w wieku 64 lat, kilka tygodni po zdiagnozowaniu międzybłoniaka. "Angell opisała go jako "zupełnie sprawnego, zdrowego mężczyznę", który pracował jako elektryk i znał zagrożenia związane z azbestem. Powiedziała: "Kiedy zachorował, lekarze pytali go, czy kiedykolwiek miał kontakt z azbestem, a on powiedział, że nigdy nie miał. Codziennie wracał z pracy, brał prysznic i używał talku firmy Johnson & Johnson... "Talk został wspomniany w raporcie z sekcji zwłok Edwarda, podobnie jak włókna azbestu znalezione w zanieczyszczonym talku" - czytamy w artykule w "The Guardian".

75-letnia Janet Fuschillo twierdzi, że używała pudru dla niemowląt J&J od lat 60. XX wieku i siedem lat temu otrzymała diagnozę raka jajnika. "Jak dotąd nie jest poznany mechanizm odpowiedzialny za przedostawanie się azbestowych włókien do tkanki jajnika. Co jest pewne, to to, że gdy włókna już dotrą do tego miejsca, podobnie jak w płucach wywołują chroniczne zapalenie tkanki jajnika, które w konsekwencji powoduje zmiany nowotworowe komórek" - dowiedli amerykańscy naukowcy z IARC (ang. International Agency for Research on Cancer) i University of Illinois. Pisali o tym m.in. w "Environmental Health Perspectives" już w 2011 roku.

Średnia 5-letnia przeżywalność w przypadku raka jajnika wynosi około 40-50 proc., ale może być wyższa w przypadku wczesnego wykrycia lub skutecznego leczenia - dowodzą badania prowadzone przez Europejskie Towarzystwo Onkologii Medycznej (ESMO). "Pomimo wysiłków zmierzających do jego wczesnego wykrycia rak jajnika stanowi trudny problem diagnostyczny. Na początku nie daje specyficznych objawów, a symptomy towarzyszące schorzeniu, takie jak wzdęcia czy bóle brzucha, są często mylnie utożsamiane z dolegliwościami ze strony układu pokarmowego. To sprawia, że choroba często wykrywana jest dopiero w zaawansowanym stadium, gdy jej leczenie jest bardziej złożone" - wyjaśnia serwis onkologia.gov.pl.

Mączka zamiast talku z azbestem

Co na to Johnson & Johnson? Przedstawiciele koncernu zaprzeczają wszystkim zarzutom i utrzymują, że ich talk "spełniał wszystkie wymogi regulacyjne, nie zawierał azbestu i nie powoduje raka". "Firma podkreśla, że w 2023 roku wycofała ze sprzedaży na całym świecie puder na bazie talku, zastępując go wersją z mączką kukurydzianą - trzy lata po wstrzymaniu sprzedaży w USA i Kanadzie" - opisuje "The Guardian".​

Według rzecznika Kenvue, spółki wydzielonej z dawnego działu produktów konsumenckich J&J, bezpieczeństwo produktu potwierdzają "dziesiątki lat badań prowadzonych przez niezależne laboratoria, uczelnie i instytucje zdrowia publicznego na całym świecie". "Głęboko współczujemy osobom chorym na raka. Rozumiemy, że oni i ich rodziny chcą odpowiedzi" - stwierdził.

Czytaj także: