Przed Sądem Rejonowym w Zgorzelcu (Dolnośląskie) rozpoczął się proces księdza Piotra M., który oskarżony jest o wykorzystanie seksualne dwóch dziewczynek. W sumie do śledczych zgłosiło się 18 kobiet, które miały paść ofiarą duchownego. Jednak większość z tych przypadków uległa przedawnieniu. Kapłanowi grozi do 12 lat więzienia.
Piotr M. został zatrzymany 23 maja w parafii w Ruszowie. Dzień wcześniej do śledczych zgłosiła się matka dziewczynki, którą proboszcz przygotowywał do pierwszej komunii. Poinformowała, że duchowny zachowywał się niewłaściwie wobec jej dziecka.
Po przesłuchaniu dziewczynki i zebraniu innych dowodów M. usłyszał zarzut doprowadzenia małoletniej do innej czynności seksualnej. I został tymczasowo aresztowany.
Kościół prowadzi postępowanie
Głos w sprawie zabrała Legnicka Kuria Biskupia. W wydanym oświadczeniu napisano: "Wobec ujawnianych w mediach informacji, iż ks. Piotr M. duchowny diecezji legnickiej, mógł dopuścić się czynów wykorzystania seksualnego osób, które nie miały ukończonego 18. roku życia, informujemy, że postępowanie kanoniczne w tej sprawie prowadzi na mocy przepisów prawa kościelnego Komisja powołana przez biskupa legnickiego".
Ksiądz Waldemar Wesołowski, rzecznik kurii, zaapelował do pokrzywdzonych o zgłaszanie się do prokuratury. Poprosił też o zgłaszanie się ofiar do delegata diecezji legnickiej.
Zgłosiło się 18 osób, za dwa czyny proboszcz odpowie przed sądem
Na początku czerwca prokuratura informowała: - Jak do tej pory otrzymaliśmy łącznie około 10 zgłoszeń, zarówno z Polski, jak i zagranicy, że podobne zdarzenia miały miejsce w latach wcześniejszych. Paweł Podhajski z Prokuratury Rejonowej w Zgorzelcu przyznał, że najstarszy ze zgłoszonych przypadków molestowania dotyczył wydarzeń z 1978 roku. Śledczy apelowali o zgłaszanie się osób, które w przeszłości mogły paść ofiarami wykorzystania.
Po przeprowadzeniu śledztwa prokuratorzy oskarżyli Piotra M. o dokonanie innej czynności seksualnej w stosunku do dwóch małoletnich dziewczynek. - Do tych czynów doszło w trakcie przygotowań do tegorocznej komunii - mówi Podhajski. Do prokuratury wpłynęło w sumie 18 zgłoszeń. Dlaczego w akcie oskarżenia nie uwzględniono więc pozostałych zgłoszonych przypadków molestowania, jakich dopuścić miał się ksiądz? - Te czyny uległy przedawnieniu - przyznaje prokurator.
"Chciałabym żeby była to nieprawda"
Jedna z kobiet, która zarzucała M. molestowanie, w rozmowie z "Faktami TVN", wspominała: - Trzeba było dać buziaka po skończonej modlitwie (...) ja miałam długie włosy, wydaje mi się, że on bardzo lubił dziewczynki z długimi włosami, głaskał po tych włosach, wąchał, dotykał. W sumie w trakcie swojej posługi ksiądz miał być kilkukrotnie przenoszony z parafii do parafii.
Sprawa podzieliła mieszkańców Ruszowa. Część z nich zbierała pieniądze na obrońcę dla duchownego. - Chciałabym żeby była to nieprawda. Każdy ma jednak jakąś słabość w swoim życiu. Nie mnie to oceniać - mówiła jedna z mieszkanek wsi. Inny z mieszkańców stwierdził natomiast: - Mają na celu zniszczyć wiarę katolicką.
Do Ruszowa przyjechali też aktywiści z Inicjatywy Obywatelskiej "Dość milczenia" i zaczęli pod kościołem demonstrować swoje poparcie dla ofiar.
Piotrowi M. grozi do 12 lat pozbawienia wolności.
Proces Piotra M. rozpoczął się przed Sądem Rejonowym w Zgorzelcu:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24