Przed Sądem Apelacyjnym we Wrocławiu zakończył się proces dwóch oskarżonych o zgwałcenie i zabójstwo 15-letniej Małgosi. Za zbrodnię w Miłoszycach pierwotnie został niesłusznie skazany Tomasz Komenda - uniewinniony po 18 latach. Wyrok jest prawomocny.
W środę przed Sądem Apelacyjnym we Wrocławiu zakończył się proces odwoławczy w sprawie "zbrodni miłoszyckiej", czyli zgwałcenia i zabójstwa 15-letniej Małgosi. Przed sądem odpowiadało dwóch mężczyzn: Ireneusz M. i Norbert Basiura (zgadza się na publikację swoich danych i wizerunku).
Prokurator Dariusz Sobieski z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury we Wrocławiu przekazał TVN24, że "sąd utrzymał wyrok w zakresie Ireneusza M., czyli to jest wyrok 25 lat pozbawienia wolności, i zmienił orzeczoną karę przez Sąd Okręgowy w stosunku do drugiego oskarżonego, to jest Norberta Basiury, obniżając ją do 15 lat pozbawienia wolności".
Na pytanie, co może dalej dziać się w sprawie, prokurator odparł, że "w tym przypadku mogą wchodzić w rachubę kasacje". - I pewno takie kasacje ze strony obrony zostaną skonstruowane i skierowane do Sądu Najwyższego, ale to już jest przyszłość - dodał.
Wcześniej w środę zakończyły się mowy końcowe. Po naradzie sąd ogłosił wyrok. Z powodu zagrożenia epidemicznego dziennikarze nie mogli uczestniczyć w rozprawach, na których wygłaszanie były mowy końcowe oraz w ogłoszeniu wyroku.
Opinie obciążające oskarżonych o zbrodnię w Miłoszycach
W trakcie procesu odwoławczego biegły Tomasz Kupiec z renomowanego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra J. Sehna w Krakowie potwierdził, że w próbkach biologicznych zabezpieczonych w śledztwie w sprawie zamordowania nastoletniej Małgosi w Miłoszycach w 1996 r. znajduje się DNA należące do oskarżonych.
Kupiec podkreślał, że - korzystając z przeprowadzonych wcześniej badań przez biegłego z zakresu genetyki sądowej Krzysztofa Kolocha - pracował z mieszaniną materiału genetycznego. Zaznaczał, że w zależności od osoby interpretującej wyniki, może dochodzić do pewnych różnic. Biegli formułują hipotezy co do liczby osób w mieszaninie, co mniej lub bardziej wpływa na dalsze czynności.
Jak mówił biegły, w badanych próbkach znajdowały się m.in. krew oraz składniki nasienia. - W badaniach uzyskano zestaw mieszaniny DNA Ireneusza M. i Małgorzaty K. Wyodrębniono też pełny profil DNA Norberta Basiury - powiedział biegły.
Koloch jest naczelnikiem Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. W 2017 roku wykonywał badania genetyczne, które stały się elementem aktu oskarżenia. Potwierdził swe zeznania i opinie przedstawione w procesie w pierwszej instancji przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu. Biegły ocenił, że dowód z badań genetycznych jest "ekstremalnie mocny" w przypadku Basiury i "bardzo mocny" w przypadku Ireneusza M.
W trakcie procesu przed wrocławskim sądem apelacyjnym na jaw wyszło też, że Ireneusz M. miał w celi dostęp do telefonu komórkowego. Sąd otrzymał również nagranie świadka, który napisał list do sądu i twierdził, że ma ważne informacje w tej sprawie. Świadek został przesłuchany poza granicami Polski.
Jeden przebywa w areszcie, drugi jest na wolności
O dokonanie zbrodni w Miłoszycach prokurator oskarżył Ireneusza M. i Norberta Basiurę. Zdaniem śledczych obaj oskarżeni wyprowadzili 15-latkę z klubu, w którym odbywała się dyskoteka sylwestrowa. Obaj mężczyźni mieli - zdaniem prokuratury - użyć wobec Małgorzaty K. przemocy skutkującej licznymi obrażeniami.
Ponadto Ireneusz M. został oskarżony o gwałt na innej kobiecie w 2007 r. w Piekarach (Dolnośląskie).
Ireneuszowi M. w sprawie zbrodni miłoszyckiej postawiono zarzuty w czerwcu 2018 r. Przebywał wtedy w więzieniu skazany za inne przestępstwo. Do dziś jest aresztowany. Norbert Basiura natomiast został zatrzymany pod koniec września 2018 r. W styczniu 2019 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uchylił decyzję sądu pierwszej instancji o przedłużeniu mu aresztu. Od tego czasu odpowiadał z wolnej stopy. Został na krótko ponownie aresztowany po wyroku sądu w pierwszej instancji, ale Sąd Apelacyjny uchylił ten areszt.
Do stawianych zarzutów nie przyznawał się żaden z oskarżonych mężczyzn.
Wyrok sądu pierwszej instancji: 25 lat więzienia, "bo wina nie budzi wątpliwości"
W noc sylwestrową 31 grudnia 1996 r. piętnastolatka bawiła się z koleżankami w dyskotece w Miłoszycach pod Wrocławiem. W pewnej chwili wyszła przed budynek. Kilkanaście godzin później - na prywatnej posesji naprzeciwko dyskoteki - znaleziono ją martwą. Zmarła wskutek wyziębienia organizmu i odniesionych ran.
Wrocławski sąd okręgowy we wrześniu 2020 r. uznał, że obaj oskarżeni są winni gwałtu ze szczególnym okrucieństwem, w wyniku którego zmarła 15-letnia Małgosia. Skazał obu mężczyzn na 25 lat więzienia. - Wina i okoliczności popełnienia czynu przez oskarżonych nie budzą wątpliwości - mówił wówczas przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Marek Poteralski.
Sąd wskazał, że oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi dotąd osobami. - Dopuścili się zbiorowego zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem (…) pozostawili ją nagą, leżącą na ziemi i w miejscu ogólnie niedostępnym i nieoświetlonym, a sami wrócili na dyskotekę, nie interesując się jej dalszym losem - mówił wówczas sędzia Poteralski w uzasadnieniu wyroku.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Poteralski podkreślił, że dowody DNA jednoznaczne wskazują na sprawstwo gwałtu. - W przypadku Norberta Basiury biegły ocenił te dowody jako ekstremalnie mocne, a w przypadku Ireneusza M. jako bardzo mocne - tłumaczył sędzia.
Sąd uznał też, że czynów, których dopuścili się oskarżeni, czyli gwałtu i zbrodni zabójstwa z zamiarem ewentualnym, w żaden sposób nie można rozgraniczać. - Nie da się oderwać zachowania oskarżonych, tj. brutalnego gwałtu (…) od faktu, że oddalając się z miejsca gwałtu, wiedzieli oni, że pokrzywdzona nie krzyczała, nie wzywała pomocy, co świadczy o tym, że może zdarzyć się najgorsze. Nie trzeba być człowiekiem szczególnego umysłu, żeby sobie uświadomić, że pozostawienie gołej osoby po tym, jak dokonano gwałtu, leżącej na ziemi w takich okolicznościach i warunkach skończy się zamarznięciem - argumentował sędzia Poteralski, podkreślając, że los Małgosi był oskarżonym obojętny.
Pierwotnie za zbrodnię w Miłoszycach skazano Tomasza Komendę, który spędził w więzieniu 18 lat. W maju 2019 roku Sąd Najwyższy - po wznowieniu postępowania - uniewinnił go.
Źródło: TVN24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław