Powódź może oznaczać problemy dla Wrocławia. Jego prezydent Jacek Sutryk ogłosił alarm przeciwpowodziowy. Uspokoił jednocześnie mieszkańców, że nic nie wskazuje na to, aby doszło do powtórki z powodzi z 1997 roku.
Prezydent Wrocławia opublikował w niedzielę wieczorem w mediach społecznościowych nagranie, w którym poinformował o wprowadzeniu alarmu przeciwpowodziowego.
"Scenariusze przygotowane przez hydrologów i obowiązujące jeszcze wczoraj, okazały się niedoszacowane. Opady deszczu w polskich i czeskich górach oraz uszkodzenie zapory w Stroniu sprawiły, że do Wrocławia za kilka dni przypłynie więcej wody niż szacowano jeszcze wczoraj" - czytamy w oświadczeniu prezydenta Wrocławia.
Nie będzie powtórki z 1997 roku?
Sutryk uspokoił jednocześnie mieszkańców Wrocławia, że nic wskazuje na to, aby doszło do powtórki z powodzi sprzed 27 lat.
"Węzeł wodny został kompleksowo zmodernizowany i może przyjąć 1/3 więcej wody niż w 1997 roku. Tymczasem RZGW szacuje, że przez Wrocław popłynie dużo niższa woda niż wtedy. Oznacza to, że zagrożenie dla mieszkańców jest mniejsze niż w 1997 roku" - czytamy dalej w oświadczeniu.
Czytaj też: Ten zbiornik ma ochronić przed powodzią Wrocław, Opole i Kędzierzyn-Koźle. Zaczął przejmować wodę z Odry
Wprowadzenie alarmu przeciwpowodziowego oznacza między innymi całodobowy monitoring wałów, kontrolę i zabezpieczenie przepustów oraz zamknięcie przejazdów wałowych. Jak zapowiedział Jacek Sutryk, jest planowane podwyższenie wałów na Kozanowie i Opatowicach. Służby zabezpieczą również kanał miejski od jazu Psie Pole do Mostu Trzebnickiego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Cesarz/PAP