Niemowlę wymiotowało, traciło oddech. Liczyła się każda minuta, w grę wchodziło życie dziewczynki. Na szczęście jej ojciec w drodze do szpitala natknął się na dwóch policjantów, którzy podjęli jedyną słuszną decyzję - eskortować na sygnale.
W sobotni wieczór, około 19.30, do patrolu dzielnicowych z Namysłowa (woj. opolskie) podjechał samochód, z którego wybiegł zaaferowany mężczyzna. Prosił o pomoc, jego 8-miesięczna córka była w potrzebie.- Dziewczynka po przebyciu ciężkiej choroby nagle znów się źle poczuła. Zaczęła wymiotować i dusić się z powodu narastającego obrzęku dróg oddechowych. Policjanci po sprawdzeniu podstawowych czynności życiowych dziewczynki podjęli decyzję, że pomogą ojcu dojechać do najbliższego szpitala - informuje Paweł Chmielewski, rzecznik namysłowskiej policji.Na drodze spory ruchWłączyli koguty, syreny i ruszyli. Eskortowali samochód z dzieckiem do szpitala w miejscowości Kup, gdzie już czekała karetka, która przetransportowała dziewczynkę do specjalistycznego szpitala w Opolu. Tam niemowlęciu podano leki. Po ich przyjęciu dziecko, na szczęście, zaczęło już normalnie oddychać.- Jak mówi ojciec dziecka to był prawdziwie szczęśliwy przypadek. Bez policjantów nie dałby rady dojechać tak szybko do szpitala, gdyż na drodze był spory ruch - dodaje Chmielewski.Dzięki pomocy policji wszystko zakończyło się happy endem. Dziś mała Hania jest już w domu i czuje się dobrze.Zobacz jak zachowywali się policjanci w podobnych przypadkach:Samochód eskortowali policjanci z Namysłowa:
Autor: ib / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: KPP Namysłów