Amerykańskie służby zamierzają zabić 450 tysięcy puszczyków kreskowanych, by uratować przed wyginięciem inny gatunek sowy, puszczyka plamistego. Plan budzi kontrowersje. Niektórzy twierdzą, że urzędnicy postępują jak "prześladowcy dzikiej przyrody".
W środę amerykańska Służba Ochrony Zasobów Rybnych i Dzikiej Przyrody (FWS) przedstawiła ostateczne założenia strategii mającej na celu ratowanie malejącej populacji jednego gatunku sów - puszczyka plamistego - w stanach Oregon, Waszyngton i Kalifornia. By uchronić ten zagrożony gatunek przed wyginięciem, służby zamierzają zatrudnić wyszkolonych myśliwych. W ciągu kolejnych 30 lat, począwszy od wiosny przyszłego roku, mają oni wybić około 450 tysięcy przedstawicieli innego gatunku sów, puszczyków kreskowanych.
Plan ratowania sów
Występujący głównie we wschodnich regionach USA puszczyk kreskowany rozszerzył w ostatnich dekadach swój zasięg na zachód, zamieszkiwany wcześniej przez inne dwa gatunki sów: północnego puszczyka plamistego i kalifornijskiego puszczyka plamistego. Puszczyk kreskowany jest nieco większy i szybciej się rozmnaża, przez co mniejsze puszczyki plamiste nie były w stanie z nim konkurować. FWS szacuje, że populacja puszczyka plamistego zmniejszyła się w ostatnich 20 latach o 75 proc. Urzędnicy uważają, że populacja odbuduje się stopniowo, jeśli nie będzie miała tak dużej konkurencji.
Dotychczasowe wysiłki na rzecz ratowania tych sów koncentrowały się na ochronie lasów, w których żyją, jednak w ostatnich latach liczba puszczyków kreskowanych zwiększyła się. "Bez aktywnego zarządzania puszczykami kreskowanymi puszczyki plamiste prawdopodobnie wyginą na całym lub większości obszaru swojego występowania mimo dziesięcioleci wspólnych wysiłków na rzecz ochrony" - wskazała Kessina Lee z FWS.
Jednocześnie Robin Bown z FWS, odpowiadająca za strategię, stwierdziła, że w jej ramach nie zostaną wyeliminowani wszyscy przedstawiciele gatunku puszczyka kreskowanego, a "jedynie" 0,5 proc. ich całej krajowej populacji.
Nie brakuje kontrowersji
Zapowiedzi zabijania jednego gatunku w celu ratowania drugiego wzbudziły mieszane opinie wśród ekologów i ekspertów. "FWS zamienia się z obrońcy dzikiej przyrody na jej prześladowcę" - ocenił Wayne Pacelle, założyciel grupy Animal Wellness Action. W dodatku według niego służby nie będą w stanie powstrzymać kolejnych puszczyków kreskowanych przed migrowaniem do terenów, gdzie inni przedstawiciele tego gatunku zostali już zabici. "Zastrzelenie setek tysięcy puszczyków kreskowanych jest bezsensowną i okrutną propozycją zarządzania (tym gatunkiem - red.)" - wskazała z kolei Jennifer Best, prawniczka z organizacji Friends of Animals.
Planów broni zaś Steve Holmer, wiceprzewodniczący American Bird Conservancy. Jego zdaniem, choć zabijanie ptaków jest z założenia niesłuszne, to w tym przypadku zmniejszenie ich liczby pozwoli im żyć obok puszczyków plamistych w dłuższej perspektywie. Tom Wheeler, dyrektor grupy Environmental Protection Information Center, dodaje, że puszczyki kreskowane są agresywnymi łowcami, więc zmniejszenie ich populacji może pomóc również innym gatunkom zwierząt, na których żerowały, takim jak salamandry czy raki.
Źródło: ABC News, NBC News
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock