Mieszkańcy Delhi zmagają się z ekstremalnym smogiem. Według portalu IQAir zanieczyszczenie powietrza w tym miejscu utrzymuje się na jednym z najwyższych poziomów na świecie. Władze Indii po raz kolejny stanęły w obliczu poważnego problemu smogu w stolicy kraju. Tym razem postanowiły sięgnąć po nietypową metodę - zasiewanie chmur. Jednak, jak oceniają naukowcy i aktywiści, efekt był znikomy, a koszt eksperymentu - wysoki.
Smog w Indiach. "To niewykonalne"
Zasiewanie chmur polega na rozpylaniu z samolotu cząsteczek jodku srebra lub soli, które mają pobudzać kondensację pary wodnej i wywoływać opady. Deszcz może wówczas "wypłukać" z atmosfery część zanieczyszczeń. W Delhi, przy współpracy z Indyjskim Instytutem Technologicznym w Kanpur, rozpoczęto testy przy użyciu samolotu Cessna. Jednak ze względu na niewystarczające zachmurzenie, pierwsze próby przyniosły niemal zerowy efekt.
- To jest niewykonalne, to iluzja - oceniła pomysł rządu ekolożka Bhavreen Kandhari. - Tylko wtedy, gdy zajmiemy się źródłami zanieczyszczenia powietrza, będziemy mogli je kontrolować - przekonywała w rozmowie z agencją informacyjną AFP. Według lokalnych mediów, władze przeznaczyły na ten projekt około 364 tysięcy dolarów.
Poziom pyłów 20 razy większy niż dopuszcza WHO
Każdej zimy Delhi zmaga się z gęstym smogiem, który dusi niemal 30 milionów mieszkańców. Chłodne powietrze zatrzymuje w dolnych warstwach atmosfery emisje z pożarów pól, fabryk i pojazdów. Pomimo wprowadzania rozmaitych środków - ograniczeń ruchu, "smogowych wież" i pojazdów zraszających ulice - jakość powietrza pozostaje katastrofalna. Po ostatnim eksperymencie poziom pyłów PM2.5 osiągnął 323 mikrogramy na metr sześcienny, czyli ponad 20 razy więcej niż dopuszcza Światowa Organizacja Zdrowia.
Według badań opublikowanych w zeszłym roku w czasopiśmie "The Lancet Planetary Health", zanieczyszczenie powietrza mogło przyczynić się do 3,8 miliona zgonów w Indiach w latach 2009-2019. Eksperci zwracają też uwagę na możliwe długoterminowe skutki stosowania jodku srebra, choć dotychczasowe badania wskazują, że jego wpływ na środowisko jest ograniczony.
Naukowcy, tacy jak klimatolog Daniele Visioni z Uniwersytetu Cornella, podkreślają, że zasiewanie chmur nie zadziała w warunkach niskiej wilgotności.
- To nie wywoła deszczu, gdy w powietrzu nie ma wilgoci - wskazał badacz. Jego zdaniem jedynym realnym sposobem ograniczenia skażenia powietrza jest odejście od spalania paliw kopalnych.
Krytyka ze strony środowiska naukowego
Nie wszyscy jednak uważają próbę za nieudaną. Przedstawiciel rządzącej partii Bharatiya Janata Party, Virendra Sachdeva, uznał ją za element procesu badawczego, który wymaga czasu i kolejnych testów. Tymczasem inni naukowcy z IIT Delhi określili działania władz jako "kolejny trik" i "przykład błędnego zastosowania nauki".
Ekspert Mohan George z Centrum Nauki i Środowiska w Delhi przypomina, że nawet gdy uda się sztucznie wywołać deszcz, efekt jest krótkotrwały. Po ustaniu opadów stężenie zanieczyszczeń szybko wraca do wcześniejszego poziomu.
Choć metoda znana jest od lat 40. XX wieku i wykorzystywana była m.in. przez Chiny podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2008 roku, jej skuteczność w walce ze smogiem pozostaje wątpliwa. Naukowcy ostrzegają, że taka strategia może przynieść więcej szkód niż pożytku - zwiększając opady w jednym rejonie, a jednocześnie potencjalnie zmniejszając je w innym.
Jak podsumowali badacze Shahzad Gani i Krishna Achutarao, główne źródła zanieczyszczeń w Delhi są powszechnie znane - to spaliny, odpady i wypalanie pól.
"Jest to podręcznikowy przykład niewłaściwego zastosowania nauki i ignorowania zasad etyki" - napisali dziennikarze na łamach "The Hindu".
Autorka/Autor: Julia Zalewska-Biziuk
Źródło: AFP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock