Policja z Atlantic City w stanie New Jersey otrzymała zgłoszenie o psie, który uciekł pracownikom służby ochrony zwierząt i wskoczył do zatoki. Do zdarzenia doszło 15 października.
Wśród przybyłych na miejsce funkcjonariuszy był Matt Schmidt, który podjął decyzję o wskoczeniu za zwierzęciem do zimnej wody, która miała około 15 stopni Celsjusza.
Na nagraniu z kamerki nasobnej innej osoby widać, jak oficer rozwiązuje buty. Ktoś pyta go, czy "jest pewien, że może popłynąć tak daleko", na co policjant przekonuje, że "po prostu będzie musiał spróbować".
- To naprawdę daleko - zauważa głos zza kamery. - Wiem, ale co innego mam zrobić? - pyta policjant.
"Stwierdziłem, że będę tam szybciej niż policyjna motorówka"
Do przepłynięcia miał około 100 metrów w jedną stronę.
- Pomyślałem: okej, pies próbuje dopłynąć do brzegu, ale prąd jest zbyt silny. Zwierzę jest coraz bardziej zmęczone i w końcu opadnie z sił i utonie. Więc stwierdziłem, że będę tam szybciej niż policyjna motorówka. Że muszę tam wejść, jeśli chcę, żeby ten pies przeżył - wspominał tamte chwile Matt Schmidt.
Gdy oficer dotarł do zwierzęcia, udało mu się założyć na szyję psa specjalny chwytak na sztywnym drążku. Następnie mężczyzna i pies skierowali się w stronę brzegu. Tam czekała już na nich pracowniczka schroniska dla zwierząt, która zajęła się czworonogiem. Akcję ratunkową nagrała kamera zamocowana na policyjnym dronie.
- Płynąc, mówiłem do psa: no dobra stary, pomóż mi, płyn ze mną, a nie ode mnie. Nie utrudniaj mi zadania. (...) Szczerze mówiąc, po prostu starałem się wykonać swoją pracę. Cieszę się, że mogłem uratować tego psa. Trzeba było to zrobić - ocenił funkcjonariusz.
Autorka/Autor: akr
Źródło: CNN, CBS News
Źródło zdjęcia głównego: Cable News Network Inc. All rights reserved 2025