Po przejściu huraganu Melissa, który okazał się najpotężniejszym żywiołem sezonu w roku 2025, meteorolodzy z amerykańskiego portalu AccuWeather w dalszym ciągu uważnie obserwują sytuację pogodową na Karaibach. Istnieje bowiem ryzyko, że w nadchodzących tygodniach w regionie rozwinie się kolejna burza tropikalna lub nawet huragan, mogący stanowić zagrożenie.
Pozostałości Melissy dotarły już w rejony półwyspu Avalon w kanadyjskich prowincji Nowa Fundlandia oraz Labrador, a w kolejnym tygodniu mają przemieścić się w pobliże Islandii i północnej części Wysp Brytyjskich w formie wichury z intensywnymi opadami. To jednak nie koniec sezonu huraganów na Atlantyku. Oficjalnie zakończy się on dopiero 30 listopada.
Warunki sprzyjają powstawaniu burz
Według ekspertów z AccuWeather warunki na Morzu Karaibskim nadal sprzyjają formowaniu się tropikalnych układów niżowych. Ciepło zgromadzone w głębszych warstwach wody może stać się paliwem dla kolejnych zjawisk.
- Uważnie monitorujemy południowo-zachodnią część Karaibów pod kątem oznak tropikalnego rozwoju w nadchodzących tygodniach - powiedział główny ekspert ds. huraganów AccuWeather Alex DaSilva. Dodał, że atmosferyczne uwarunkowania mogą sprzyjać tworzeniu się burz co najmniej do połowy listopada.
Choć w większości Atlantyku zaczyna dominować silniejszy wiatr - związany częściowo ze wzmacniającym się prądem strumieniowym - fragment zachodnich Karaibów wciąż pozostaje stosunkowo spokojny. To właśnie tam, przy odpowiednich warunkach, może dojść do formowania się nowego układu tropikalnego. Jednak nawet tam prędkość wiatru może czasami rosnąć, co osłabi potencjał rozwoju.
- Gdyby doszło do powstania nowego systemu [pogodowego - red.] w zachodniej części Karaibów, prawdopodobnie przesuwałby się on na zachód - w kierunku Ameryki Środkowej lub Meksyku - z uwagi na wschodni wiatr - wyjaśnił Alex DaSilva. Meteorolog zwrócił również uwagę, że czas potrzebny na rozwój burzy przed zejściem na ląd mógłby ograniczyć jej siłę.
Z kolei Jon Porter, główny meteorolog portalu uspokaja, że dla znacznej części Stanów Zjednoczonych - od rejonu Zatoki Meksykańskiej po środkowy Atlantyk - ryzyko wystąpienia skutków tropikalnych burz w połowie listopada jest minimalne. Dominujący zachodni wiatr i aktywny prąd strumieniowy skutecznie utrudniają przemieszczanie się takich układów w stronę kontynentu.
Zjawiska są coraz częstsze
Jon Porter ocenia także, że jeśli nowa burza rozwinie się rejonie zachodnich Karaibów, stanie się to najwcześniej w drugim tygodniu lub w okolicach połowy listopada.
Z historycznych danych wynika, że w listopadzie powstaje przeciętnie jedna nazwana burza co dwa lata. Jednak w ostatnich latach zjawiska te stają się coraz częstsze.
- W listopadzie 2024 roku w basenie Atlantyku odnotowano trzy nazwane burze, jedna z nich osiągnęła siłę huraganu - przypomniał Alex DaSilva. Jego zdaniem wzrost późniejsze aktywności w sezonie może być skutkiem coraz cieplejszej powierzchni wody, co sprzyja utrzymywaniu się burz nawet po zakończeniu głównego okresu huraganowego.
Autorka/Autor: jzb/dd
Źródło: AccuWeather
Źródło zdjęcia głównego: NASA