- Huragan Melissa, uderzając w tym tygodniu w Jamajkę, jak w soczewce pokazał, do jakiej katastrofy mogą doprowadzić nagrzane, parujące wody Atlantyku w dobie zmian klimatu.
- Żywioł sunął powoli na ten mały, karaibski kraj, niósł ulewy i porywy wiatru, jakich nie widziano tam dawno.
- Relacjonując w tvnmeteo.pl kolejne huragany, piszemy o pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona. To dzięki niej w prosty sposób można określić potęgę tych żywiołów. Naukowcy zastanawiają się jednak, czy skala ta jest wystarczająca. Może powinna zostać poszerzona?
Cyklony tropikalne, w zależności od lokalizacji nazywane także tajfunami (na wschodnim Pacyfiku) lub huraganami (wzdłuż amerykańskich wybrzeży), towarzyszą ludzkości od niepamiętnych czasów. W XIV wieku w kronice opisującej rządy chińskiej dynastii Song znalazły się wzmianki o tajfunach, które spowodowały zniszczenia na terenie dzisiejszej prowincji Guangdong. W 1537 roku w południowy Meksyk uderzył huragan o sile wystarczającej do wyrywania drzew z korzeniami. Zjawisko wzbudziło przerażenie wśród lokalnej ludności - szczególnie, że przebywający tam hiszpańscy misjonarze od dawna ostrzegali ich przed "gniewem Bożym". W 1780 roku burza szalała nad Antylami przez prawie cały październik, stając się najbardziej śmiercionośnym huraganem w historii Atlantyku i osłabiając Brytyjczyków w kluczowej fazie rewolucji amerykańskiej.