Jak owady pomagają rozwiązywać zbrodnie. "Dla nich ciało to nie koniec"

Muchówka z rodziny ścierwicowatych
Mucha śrubowa ponownie wykryta w USA
Źródło: Reuters
Eksperci w zakresie kryminalistyki mają nietypowych sprzymierzeńców. Są nimi owady - według specjalistów to nieomylni świadkowie zbrodni. Wśród stawonogów, które pomagają w ustaleniu szczegółów przestępstwa, znajdują się zarówno pospolite muchy plujki, jak i rzadsze, wyspecjalizowane gatunki.

Do określania momentu i przyczyny zgonu stosuje się różne metody. Jedna z najbardziej nietypowych wykorzystuje owady nekrofagiczne, czyli odżywiające się rozkładającą się tkanką. Stanowią one pierwszy sygnał dla śledczych.

- Owady pozwalają określić nie tylko czas zgonu, ale i miejsce zadania śmierci. To niecodzienna, ale niezwykle precyzyjna dziedzina kryminalistyki. Dla nich ciało to nie koniec, lecz początek nowego ekosystemu - powiedział profesor Stanisław Ignatowicz, entomolog z SGGW.

Muchy, chrząszcze i nie tylko

Najpierw pojawiają się plujki pospolite, potem chrząszcze grabarze, a z czasem drapieżniki i ich pasożyty. Każda z tych grup mówi coś innego o śmierci. Muchy plujki, te duże, błyszczące, metalicznie niebieskie, zjawiają się już w ciągu kilkunastu minut po zgonie.

- Potrafią wyczuć ciało z 30 metrów. Składają jaja w ranach lub naturalnych otworach: nosie, ustach, oczodołach - wyjaśnił Ignatowicz.

Z jaj wylęgają się larwy, które żerują i rozwijają się w ciele nieboszczyka, po czym po kilku dniach opuszczają ciało i przepoczwarzają się w suchych miejscach, nawet osiem metrów dalej. Ich tempo rozwoju, zależne od temperatury środowiska, pozwala ustalić moment zgonu z dokładnością do godzin. To bywa decydujące w śledztwach.

Muchówka z rodziny ścierwicowatych
Muchówka z rodziny ścierwicowatych
Źródło: Shutterstock

Długa współpraca owadów i człowieka

Wbrew pozorom wykorzystanie owadów w kryminalistyce nie jest niczym nowym. Historia entomologii sądowej sięga XIII wieku. W Chinach, w księdze "Oczyszczenie z niesprawiedliwości", opisano przypadek rolnika zamordowanego sierpem. Do oczyszczonego narzędzia przyczepiły się muchy przyciągnięte zapachem krwi i wskazały winnego. W roku w Wielkiej Brytanii larwy plujek pozwoliły z kolei ustalić dzień zabójstwa kobiety, do którego doszło 3 września tamtego roku.

- Podejrzenie padło na męża, który nie miał alibi. Na podstawie najstarszych larw i temperatury określono moment śmierci z dokładnością do kilku godzin - wytłumaczył entomolog.

W Polsce owady pomogły wykryć "wampira ze Śląska", Bogdana Arnolda. - Sąsiedzi skarżyli się na fetor i liczne muchy siadające na szybach. To był pierwszy sygnał dla policji i seryjny morderca kobiet został ujęty 14.06.1967 r. w Katowicach - przypomniał ekspert. Sam profesor Ignatowicz w latach 80. pomagał w w śledztwie dotyczącym tajemniczej śmierci rolnika z Mazowsza.

- Na ciele znaleziono larwy w różnym stadium rozwoju. Wskazywały, że ciało przez kilka dni znajdowało się w chłodni, zanim trafiło do lasu. I to był przełom w śledztwie - relacjonował.

Marek Maruszczak, popularyzator entomologii sądowej, autor książek i twórca profilu "Zwierzęta są głupie i rośliny też" na Facebooku, dodał: - Owady nie dają się oszukać. Jeśli ciało było chłodzone, rozwój larw zatrzymuje się, ale potem rusza dalej. Wystarczy policzyć różnicę i już wiadomo, kiedy człowiek naprawdę zginął.

Wyjątkowe gatunki w służbie wymiaru sprawiedliwości

Wśród owadów nekrofagicznych znajdują się wyjątkowe gatunki. Jednym z nich jest tzw. "mucha trumienna" - Conicera tibialis z rodziny zadrowatych. Pomimo niewielkich rozmiarów - mierzy zaledwie dwa milimetry - potrafi przekopać się przez dwa metry ziemi, by dostać się do trumny.

- To jedyny owad, który potrafi penetrować szczeliny o szerokości kilku milimetrów i rozwijać się w ciemności przez wiele pokoleń. Jej larwy kolejnych pokoleń mogą przetrwać nawet dwa lata. Jeśli je znajdziemy, wiemy, że ciało było długo zamknięte - podkreślił Ignatowicz. Maruszczak dodał: - W jednej sprawie znaleziono larwy Conicera tibialis w bagażniku auta. To był dowód, że ciało przetrzymywano tam wiele dni.

W innej historii wspomnianej przez popularyzatora entomologii sądowej mucha trumienna pojawiła się w domu, gdzie mąż ukrywał zwłoki żony pod podłogą. - To owady zdradziły, że rozkład trwał tam od tygodni - wyjaśnił.

Sprzymierzeńcami wymiaru sprawiedliwości są jednak nie tylko muchy. - Żuki grabarze potrafią zakopać martwą mysz, zdjąć jej sierść i złożyć tam jaja. To przykład owadziej troski o potomstwo - zauważył Ignatowicz. Gdy proces rozkładu ciała się kończy, pojawiają się chrząszcze skórnikowate i przekraskowate, które doszczętnie oczyszczają kości. - Przekraskowate potrafią zniszczyć nawet mumie egipskie. Wgryzają się we włosy i tkaniny - wytłumaczył naukowiec.

Nieomylni świadkowie

Współczesna entomologia sądowa potrafi też ustalić, czy rany powstały przed, czy po śmierci. - Jeśli rana krwawiła, owady składają tam jaja chętniej. Rana pośmiertna nie jest dla nich aż tak atrakcyjna - wyjaśnił profesor. W jednym z przypadków larwy z nosa kobiety, która przedawkowała kokainę, były większe niż z innych części ciała. Rozwijały się one szybciej w środowisku nasyconym narkotykiem.

- W innej sprawie w larwach znaleziono ślady leku nasennego. To wystarczyło, by stwierdzić samobójstwo - dodał Ignatowicz. - Entomolog sądowy to trochę biolog, trochę detektyw. Kiedy inni widzą rozkład, my widzimy czas, temperaturę i mikrohistorię życia po śmierci. Czasem to właśnie "robak" jest pierwszym świadkiem zbrodni. Jego cykl życia bywa bardziej precyzyjny niż zegarek ofiary - zauważył Maruszczak.

Jak podkreślił profesor Ignatowicz, owady są nieomylnymi świadkami - nie kłamią, nie zapominają i pojawiają się zawsze wtedy, gdy zgaśnie życie. Maruszczak dodał: - Każda mucha ma swoją opowieść. Jeśli potrafisz ją usłyszeć, potrafisz rozwiązać zbrodnię.

Czytaj także: