Planowany na 18 sierpnia start rakiety Falcon-9 firmy SpaceX zostanie opóźniony - poinformowała NASA. Rakieta miała wynieść na Międzynarodową Stację Kosmiczną czworo astronautów. Na stacji wciąż przebywa jednak załoga lotu testowego kapsuły Starliner firmy Boeing, która od ponad dwóch miesięcy nie może wrócić z powodu problemów technicznych. W tej sytuacji pojawiły się przypuszczenia, że na pomoc załodze Starlinera przybędzie właśnie konkurencyjna rakieta firmy należącej do Elona Muska.
Jak we wtorek przekazała NASA, start rakiety Falcon-9 z czworgiem astronautów na pokładzie zostanie opóźniony, aby "dać więcej czasu zarządzającym misją na dopięcie planu powrotu" z orbity Starlinera i jego dwuosobowej załogi, Sunity "Suni" Williams i Barry'ego "Butcha" Wilmore'a. Jak dodano, nowy termin startu nie jest przewidywany wcześniej niż 24 września.
Niepewny los Starlinera
Komunikat NASA pojawił się w czasie, gdy krążą domysły na temat losu załogi Starlinera, który z powodu problemów technicznych pozostaje na ISS już ponad dwa miesiące - zamiast planowanego jednego tygodnia. Opóźniony właśnie start Falcona-9 planowany był na 18 sierpnia - a więc długo po tym, jak astronauci NASA ze Starlinera mieli wrócić na Ziemię.
Tymczasem wciąż nie wiadomo, kiedy - jeśli w ogóle - Starliner będzie w stanie bezpiecznie wrócić ze swoją załogą. Jego producent, firma Boeing, od tygodni informuje o przeprowadzaniu kolejnych badań i testów, mających na celu ustalenie przyczyn i wyeliminowanie wszystkich usterek kapsuły.
"Teraz jednak wydaje się, że te działania stanęły w miejscu", ocenia stacja CNN. NASA zapowiadała, że w pierwszych dniach sierpnia odbędzie się "przegląd gotowości do lotu" Starlinera, jednak ten wciąż się nie rozpoczął. Według CNN wszystko dlatego, że NASA nadal nie ustaliła planowanego terminu powrotu astronautów na Ziemię. Decyzja w kwestii terminu oraz sposobu powrotu załogi Starlinera należy do stojącego na czele NASA Billa Nelsona.
ZOBACZ TEŻ: Astronautce przeciekał skafander. W ostatniej chwili odwołano opuszczenie stacji kosmicznej
SpaceX na ratunek Boeingowi?
W tej sytuacji pojawiają się domysły, że start rakiety SpaceX został opóźniony nie tylko, aby uniknąć tłoku na stacji kosmicznej, ale także aby rakieta ta mogła posłużyć do przeprowadzenia ewentualnej misji ratunkowej. "NASA opóźnia start SpaceX, gdy krążą pogłoski, że rakieta może być potrzebna do ratowania załogi Starlinera firmy Boeing" - zauważa CNN.
NASA przyznaje, że wykorzystanie rakiety SpaceX do sprowadzenia załogi Starlinera na Ziemię rzeczywiście było planem awaryjnym w tej misji, jednak podkreśla, że taki scenariusz nie jest pożądany. - Jest wiele dobrych powodów, aby wypełnić tę misję i sprowadzić Butcha i Suni do domu na pokładzie Starlinera - podkreślał pod koniec lipca Steve Stich, odpowiedzialny w NASA za program komercyjnych lotów załogowych w kosmos.
Tymczasem Boeing, dla którego SpaceX jest konkurencją, wciąż utrzymuje, że pracuje nad rozwiązaniem wszystkich problemów Starlinera i jest pewny, że kapsuła może bezpiecznie przetransportować swoją załogę z powrotem na Ziemię. - Jestem całkowicie przekonany, że mamy dobry pojazd, aby sprowadzić nim załogę z powrotem - podkreślał pod koniec lipca Mark Nappi z Boeinga.
Pierwszy lot Starlinera
Przebywający od ponad dwóch miesięcy na orbicie Sunita Williams i Barry Wilmore stanowią załogę lotu testowego Starlinera - statku kosmicznego produkcji Boeinga, który w niedalekiej przyszłości ma oferować komercyjne loty na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Ich misja od początku naznaczona jest jednak problemami.
Pierwotnie start misji zaplanowano na 6 maja. Z uwagi na problemy z rakietą nośną został on jednak przełożony na 25 maja. Ze względu na niewielki wyciek helu z modułu serwisowego postanowiono jednak ponownie odłożyć lot. Inżynierowie uznali w końcu, że wyciek jest na tyle niewielki, że nie będzie mieć wpływu na przebieg misji, w związku z czym pomimo tego wycieku Williams i Wilmore polecieli na ISS 5 czerwca.
Jednak po znalezieniu się na orbicie jedynie przybyło problemów technicznych. W trakcie lotu doszło do kolejnych czterech wycieków helu, zaś pięć z 28 silników manewrowych przestało działać. NASA i Boeingowi udało się uruchomić cztery z nich jeszcze przed zadokowaniem do ISS, awarie te wymagały jednak sprawdzenia. NASA wydłużyła w związku z tym pierwotnie zaplanowaną na osiem dni misję. Mijały jednak kolejne, nowe terminy powrotu Starlinera na Ziemię, aż obecnie nie jest podany do wiadomości publicznej żaden przewidywany termin.
Źródło: BBC, CNN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Space-X