Z cienką linką wokół pasa i łopatą w rękach – tak wyglądało odśnieżanie dachu kościoła w Braniewie. - Doszło do złamania wielu przepisów bezpieczeństwa - ocenia rzecznik Okręgowej Inspekcji Pracy w Olsztynie.
Jak relacjonuje mieszkaniec Braniewa, który zarejestrował całą sytuację, we wtorek około godz. 17.00 na dachu kościoła Parafii św. Antoniego w Braniewie trzech mężczyzn weszło na dach kościoła. Odśnieżał tylko jeden.
– Jeden z nich siedział na samym szczycie, drugi najprawdopodobniej asekurował trzeciego, który z łopatą odgarniał zalegający śnieg. Choć w tym przypadku asekurował to dużo powiedziane, bo po prostu trzymał linkę, choć sam, jak było widać, ślizgał się na dachu – opowiada.
Proboszcz parafii ksiądz Edward Woliński nie chciał się wypowiadać w tej sprawie.
"Sprawa dla prokuratury"
Z kolei Jacek Żerański, rzecznik prasowy Okręgowej Inspekcji Pracy w Olsztynie, który widział nagranie, twierdzi, że sprawa nadaje się do prokuratury.
- To jest skandaliczne, dowodzi całkowitej ignorancji osoby, która zlecała tę pracę i tych młodych ludzi, którzy ją wykonywali. Doszło do złamania wielu przepisów bezpieczeństwa - ocenia.
Jak mówi, mężczyźni powinni być specjalnie przeszkoleni, nie mieli kasków i specjalnego obuwia. - Na takich wysokościach powinny pracować firmy specjalizujące się w odśnieżaniu wysokich obiektów. - podkreśla rzecznik. - Linkę trudno nazwać zabezpieczeniem. Jeśli by doszło do upadku tego człowieka, to nie wierzę, że ci ludzie by go utrzymali, prawdopodobnie złamałby kręgosłup - dodaje Żerański.
Autor: ws/mz/k / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TV Braniewo