Pracownik stacji próbował ich zatrzymać, bo był przekonany, że chcą ukraść paliwo. Zaczęła się chaotyczna jazda po stacji. W końcu auto uszkodziło dystrybutor, a mężczyźni uciekli. Policja ustala, co wydarzyło się na stacji paliw.
Wszystko działo się w poniedziałek przy Obwodnicy Trójmiasta w Gdańsku.
Na nagraniu widać, jak dwóch mężczyzn po godzinie 19 podjechało na stację benzynową. Jeden napełniał bak, a drugi mył szyby samochodu. Po kilku minutach podszedł do nich pracownik stacji. - Kolega widział ich już dzień wcześniej. Zauważył, że jakoś dużo tankują, są w czapkach. Wiedział, że coś nie gra - opowiada TVN24 właściciel stacji, który chce pozostać anonimowy.
Dodaje, że na ich stacji do kradzieży paliwa dochodzi przynajmniej dwa razy w miesiącu.
Jak opisuje dalej właściciel, kiedy pracownik podszedł do auta, zauważył, że hologram z numerem rejestracyjnym na szybie samochodu jest zasłonięty, co utwierdziło go w podejrzeniach. - Podszedł i powiedział, że skoro ta naklejka się nie zgadza, to bierze kluczyki do samochodu. Wiadomo było, że coś jest nie tak - mówi właściciel.
Cofając, uderzyli w dystrybutor
Na nagraniu widać, że kiedy pracownik podszedł do auta, do środka szybko weszli mężczyźni.
- Chciał ( pracownik stacji-red.) usiąść, i zabrać kluczyki. Ten, który tankował, szybciej wsiadł do auta i zaczęli się szarpać. Jeden siedział na drugim, trzymał kierownicę i tak krążyli - mówi Maciej Piekarz, świadek zdarzenia.
Na miejscu kierowcy siedział więc mężczyzna, który tankował auto, jak i pracownik stacji. Drugi z mężczyzn - co widać na nagraniu - usiadł na miejscu pasażera. Zaczęła się chaotyczna jazda.
W pewnym momencie mężczyzna, który siedział na miejscu pasażera, wyszedł z auta i uciekł pieszo. Za kierownicą na jednym siedzeniu nadal był drugi z mężczyzn i pracownik stacji. Nagle samochód z otwartymi drzwiami zaczął cofać. Na nagraniu widać, jak zahaczył o dystrybutor.
W końcu przez pas zieleni zaczęli wyjeżdżać na drogę. - Wtedy pracownik stacji, który jeszcze siedział na miejscu kierowcy, postanowił opuścić pojazd i wyskoczyć z samochodu, żeby nie doszło do jakiegoś nieszczęścia - dodaje świadek.
W ten sposób udało się uciec drugiemu z mężczyzn.
Sprawę bada policja i prokuratura
Właściciel stacji wezwał policję. Zgłosił kradzież paliwa.
- Dyżurny wysłał tam patrol i policjanci na miejscu zabezpieczyli materiał dowodowy w postaci monitoringu, przesłuchali również świadków. W tej chwili trwają czynności mające na celu ustalić okoliczności tego zdarzenia, jak również sprawców - mówi starszy sierżant Karol Kościuk z Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim.
Jak dodaje, skradziono paliwo o wartości 200 złotych.
Sprawą zajęła się także prokuratura. - Ma również zweryfikować ewentualną inną kwalifikacje prawną tego zdarzenia - mówi Kościuk.
Tłumaczy, że rola wszystkich uczestników zdarzenia będzie podlegała ocenie śledczych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Stacja paliw