Grupa dzieci po wybuchu wojny w Ukrainie przyjechała do Górowa Iławeckiego (województwo warmińsko-mazurskie), gdzie działa Zespół Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania. - Potrzebują czasu, by się oswoić, osłuchać, zrozumieć nową rzeczywistość - mówi dyrektorka placówki Olga Sycz. I apeluje do kadry pedagogicznej innych szkół, do których trafiają uczniowie z Ukrainy: dajcie im czas.
- Dzieci, które trafiają do polskich szkół, potrzebują kilku miesięcy, by zaadaptować się do nowych warunków, oswoić z klasą, osłuchać z językiem – tłumaczy Olga Sycz, dyrektorka Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Górowie Iławeckim (Warmińsko-Mazurskie). Do tej placówki przyjechała już grupa dzieci po wybuchu wojny w Ukrainie. Mimo że uczniowie i nauczyciele w tej szkole mówią po ukraińsku, a wielu z nich to Ukraińcy, którzy uczą się tu i pracują od lat, to dzieci uchodźców na razie nie biorą czynnego udziału w lekcjach.
W Górowie Iławeckim (powiat bartoszycki) mieszkają liczni przedstawiciele mniejszości ukraińskiej. Część rodzin trafiła tu już pod koniec lat 40. ubiegłego wieku, przesiedlonych z Polski południowo-wschodniej w ramach akcji "Wisła". W tutejszej szkole z ukraińskim językiem wykładowym przed wybuchem wojny na ponad 200 uczniów 90 było narodowości ukraińskiej.
Nowi uczniowie z Ukrainy "potrzebują czasu"
Jak uczniowie, którzy teraz przyjeżdżają z Ukrainy, uciekając przed wojną, adaptują się do nowych warunków? - Potrzebują czasu, by się oswoić, osłuchać, zrozumieć nową rzeczywistość. Jak przyjeżdżali do nas uczniowie z Ukrainy, to potrzebowali zwykle dwóch miesięcy, żeby się przyzwyczaić do nowej szkoły, nauczycieli, wymagań, osłuchania się z językiem polskim, który przecież słyszą w telewizji czy na ulicy. Potrzebowali dwóch miesięcy, by zacząć rozumieć otaczające ich środowisko. Sądzę, że uczniowie, którzy uciekli przed wojną, będą potrzebowali tego czasu jeszcze więcej – wyjaśnia Olga Sycz.
Apeluje do polskich szkół, do których trafiają uczniowie z Ukrainy, "by dać tym uczniom czas".
- Nie odpytywać ich, nie oceniać, nie wymagać. Niech zaczynają rzeczywistość w polskiej szkole od bycia słuchaczem na lekcjach – radzi dyrektorka. I dodaje, że jeżeli uczniowie czegoś winni się uczyć szczególnie mocno, to języka polskiego, "bo to pozwala dzieciom poczuć się lepiej, pewniej".
Psycholog mówi po ukraińsku
Do ukraińskiej szkoły w Górowie trafiają teraz dzieci szczególnie dotknięte wojną na Ukrainie, placówka czeka właśnie na dwie 16-letnie sieroty. Kilkoro innych ukraińskich dzieci w tej szkole także jest sierotami lub półsierotami. Takim dzieciom wsparcie jest teraz szczególnie potrzebne.
- Mamy psychologa mówiącego po ukraińsku, terminarz porad jest rozpisany co do dnia. Mamy w szkole panią pedagog, kadra jest wyczulona na wszelkie sytuacje kryzysowe – opowiada Sycz. Zaleca, by w pomoc dzieciom nie angażowały się osoby bez odpowiedniego doświadczenia czy zaplecza.
- Uchodźcy są ludźmi poranionymi, skrzywdzonymi, trzeba wiedzieć, jak nieść im pomoc. Dobre serce i szczera wola nie wystarczą – podkreśla Olga Sycz.
Minister Czarnek: rodzice mogą zapisać dzieci do szkół w każdym momencie
Jak informował w niedzielę minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, od wybuchu wojny do szkół w całej Polsce zapisało się 2700 nowo przybyłych dzieci ukraińskich. Zapewnił, że są obejmowane opieką psychologiczną i podkreślił, że rodzice mogą zapisać dzieci do szkół w każdym momencie.
- Przewidywaliśmy, że proces zapisywania się do szkół będzie odroczony, bo najpierw trzeba przybyć, zakwaterować się, odetchnąć nieco, wypocząć, zdjąć z siebie traumę, którą przeżywali. Dopiero wtedy jest decyzja o pójściu do szkoły – powiedział.
Poinformował, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu głosowana będzie specustawa, która ma uelastycznić przepisy dotyczące przyjmowania dzieci z Ukrainy w systemie oświaty w Polsce.
Jak podał minister, większość ukraińskich dzieci zapisanych do szkół zna język polski, dlatego są zapisywane do polskich klas, ale powstają już setki oddziałów przygotowawczych dla tych dzieci, które nie władają językiem polskim i wymagają odrębnego przygotowania, w tym nauki języka polskiego.
Szef MEiN podkreślił, że każdy dyrektor ma obowiązek przyjąć dziecko uchodźcy ukraińskiego do szkoły i stworzyć mu najlepsze warunki do uczestniczenia w edukacji polskiej.
Wiceminister Piontkowski: możliwe będzie tworzenie oddziałów przygotowawczych
Do sprawy odniósł się w poniedziałek także wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski na konferencji prasowej w Kuratorium Oświaty w Białymstoku. - Na razie tych zgłoszeń (ukraińskich dzieci do polskich szkół - red.) w skali całego kraju nie ma zbyt wielu, ale spodziewamy się, że w ciągu najbliższych kilku, kilkunastu dni te liczby będą sięgały już dziesiątek czy setek tysięcy – mówił. Przekonywał, że tych młodych ludzi trzeba "elastycznie, sprawnie zaadaptować do polskiego systemu edukacji".
Wyjaśnił, że po zgłoszeniu takich dzieci do szkoły traktowane są tak samo, jak dzieci polskie. Trafiają do poszczególnych klas. Dodał jednak, że przewidywana jest możliwość utworzenia oddziałów przygotowawczych, w których dzieci będą miały pomoc nauczyciela, który zna język polski, a poza tym ukraiński bądź rosyjski, aby był możliwy kontakt. W ramach tych oddziałów dzieci będą uczyć się języka polskiego, a także wyrównywać różnice programowe.
Wiceminister mówił, że oddziały te mają liczyć do 25 uczniów. Dodał, że samorządy będą miały bardzo elastyczne możliwości tworzenia tych oddziałów, np. międzyszkolnych czy międzygminnych. Zapowiedział też, że ministerstwo będzie dofinansowywało dowóz dzieci w gminach wiejskich.
Piontkowski mówił, że wśród przygotowywanych zmian jest m.in. taka, aby pomocą nauczyciela mogła być osoba bez specjalnych kwalifikacji pedagogicznych, natomiast sprawnie komunikująca się językiem polskim i ukraińskim. Zapowiedział, że mają być też luzowane przepisy Karty nauczyciela. W szkołach będą mogli pracować nauczyciele, którzy korzystają ze świadczeń kompensacyjnych, zostanie też zniesiony limit nadgodzin dla nauczycieli.
Piontkowski zapowiedział też, że przygotowywane są ułatwienia dla studentów z Ukrainy, którzy chcieliby kontynuować studia w Polsce.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24