- Sytuacja była przerażająca. Bardzo dużo ludzi potrzebowało pomocy - mówi Rafał Dybowski, żołnierz i strażak OSP, który udzielał pomocy poszkodowanym w karambolu na S7 koło Gdańska. W zderzeniu 21 aut zginęły cztery osoby, w tym dwoje dzieci. 37-letni kierowca tira, podejrzany o spowodowanie wypadku, usłyszał zarzuty.
- Jechałem po kolegę na lotnisko, aby go odebrać. Na wysokości zjazdu Gdańsk-Lipce zobaczyłem przed sobą rozbłysk, bardzo jasny. Prawdopodobnie to był wybuch któregoś z pojazdów, który tam się palił, na miejscu zdarzenia - mówił przed kamerą TVN24 Rafał Dybowski o wydarzeniach, do których doszło w piątek wieczorem na S7 koło Gdańska.
- Po dojechaniu na miejsce zauważyłem ten karambol. I ludzi, którzy byli już na miejscu, pomagali. Również zjechałem na pobocze, na pas zieleni. Wyszedłem tam osobom poszkodowanym pomagać - relacjonował.
Na miejscu razem z innymi pomagał głównie w ewakuacji i opatrywać drobne rany. - Sytuacja była, powiem szczerze, przerażająca. Bardzo dużo ludzi potrzebowało pomocy i ogrom sytuacji powodował to, że nie wiedzieliśmy tak naprawdę, od czego zacząć. Komu w pierwszej kolejności pomagać, a kogo możemy zostawić na później - powiedział Rafał Dybowski.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś/chciałabyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, zadzwoń na numer 997 lub 112.
Zderzyło się 21 aut, cztery osoby zginęły
Do karambolu doszło w piątek wieczorem na S7 koło Gdańska, między wjazdem Lipca a Gdańsk Południe, na remontowanym odcinku trasy. W katastrofie uczestniczyło 21 pojazdów - 18 osobowych i trzy ciężarówki, którymi łącznie podróżowało 56 osób.
Po wypadku policja zatrzymała 37-letniego kierowcę ciężarówki. Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów, w wyniku której śmierć poniosły cztery osoby, a piętnaście zostało rannych.
Podejrzany w trakcie przesłuchania w prokuraturze nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Odpowiadał jedynie na pytania swoich obrońców.
W niedzielę prokuratura ujawniła, że badania toksykologiczne nie wykazały obecności substancji psychoaktywnych w organizmie 37-latka. - Oznacza to, że kierowca w chwili zdarzenia był trzeźwy i nie znajdował się pod wpływem środków psychoaktywnych - powiedział Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Dodał, że z zapisu tachografu wynika, iż w chwili zderzenia z innymi pojazdami tir jechał z prędkością 89 km/h, a na tym odcinku drogi dopuszczalna prędkość wynosi 80 km/h.
Czytaj także: Rano był pasowany na ucznia, w nocy zginął w karambolu
Badania telefonu podejrzanego wykazały, że nie był on używany w trakcie zdarzenia.
Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia.
Kierowca na wolności
Prokurator zawnioskował o zastosowanie wobec 37-latka tymczasowego aresztu, ale sąd się na to nie zgodził i zastosował wobec podejrzanego nieizolacyjny środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji, który polega na stawiennictwie siedem razy w tygodniu w jednostce policji właściwej ze względu na miejsce zamieszkania podejrzanego.
W uzasadnieniu swojej decyzji sąd podkreślił, że celem tymczasowego aresztowania jest wyłącznie zabezpieczenie prawidłowego toku postępowania, a w ocenie sądu materiał dowodowy w tej sprawie został już zabezpieczony i podejrzany nie ma pola do wpływania na jego zakres. Sąd nie zgodził się także z istnieniem po stronie podejrzanego obawy ucieczki lub ukrycia się.
Postanowienie to jest nieprawomocne. Prokurator ma siedem dni na złożenie zażalenia na decyzję sądu.
Tożsamość dwóch ofiar ustalą na podstawie DNA
W poniedziałek odbyły się sekcje zwłok czterech ofiar wypadku drogowego. Na razie potwierdzono tożsamość dwóch z nich: to chłopcy w wieku 7 i 10 lat.
W trakcie sekcji od dwóch pozostałych ofiar zostaną pobrane materiały biologiczne zawierające DNA. Zostaną one porównane z najbliższymi tych osób wytypowanymi przez śledczych. To pozwoli na ustalenie ich tożsamości.
W tym tygodniu zostanie sprawdzony samochód ciężarowy, który uczestniczył w karambolu. Powołany biegły z zakresu mechanoskopii zbada pojazd pod kątem ewentualnych przedwypadkowych uszkodzeń, które mogłyby mieć wpływ na przebieg tej katastrofy. Ciężarówka zostanie również zważona. Pozwoli to na ustalenie, czy nie doszło do jej przeładowania.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: KW PSP Gdańsk