Sąd przedstawił uzasadnienie decyzji o braku aresztu dla 37-letniego kierowcy ciężarówki podejrzanego w sprawie karambolu na S7 koło Gdańska. Samą przesłankę zagrożenia surową karą uznał za "niewystarczającą". Zaznaczył, że podejrzany prowadzi ustabilizowany tryb życia i nie ma obawy, że ucieknie lub się ukryje. Prokuratura ma siedem dni na odwołanie się.
Uzasadnienie sądu w sprawie braku aresztu dla 37-letniego kierowcy ciężarówki przekazał w poniedziałek Mariusz Kaźmierczak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku ds. karnych.
Kierowca usłyszał zarzuty spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której śmierć poniosły cztery osoby, a piętnaście zostało rannych. Do tragicznego wypadku doszło w piątek o godzinie 23.15 na remontowanym odcinku drogi S7.
Mariusz Kaźmierczak przypomniał, że prokurator zwrócił się do sądu o zastosowanie wobec podejrzanego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Jako podstawy prokurator wskazał obawę ucieczki podejrzanego, ewentualnego wpływania przez niego na przebieg postępowania dowodowego oraz zagrożenie surową karą, jaka grozi mu w przypadku skazania.
Wniosek odrzucony
- W niedzielę Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe w Gdańsku nie uwzględnił wniosku prokuratora i zastosował wobec podejrzanego nieizolacyjny środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji, polegającego na stawiennictwie siedem razy w tygodniu w jednostce policji właściwej ze względu na miejsce zamieszkania podejrzanego - przypomniał sędzia.
Podał, że w uzasadnieniu swojej decyzji sąd rejonowy podkreślił, że celem tymczasowego aresztowania jest wyłącznie zabezpieczenie prawidłowego toku postępowania. - W ocenie sądu materiał dowodowy w tej sprawie został już zabezpieczony i podejrzany nie ma pola do wpływania na jego zakres. Sąd nie zgodził się także z istnieniem po stronie podejrzanego obawy ucieczki lub ukrycia się - przekazał sędzia.
"Podejrzany prowadzi ustabilizowany tryb życia"
Kaźmierczak dodał, że zdaniem sądu podejrzany prowadzi ustabilizowany tryb życia, ma miejsce stałego zamieszkania, rodzinę, prowadzi firmę.
- Samą przesłankę zagrożenia surową karą sąd rejonowy uznał za niewystarczającą, gdyż, jak podkreślono w uzasadnieniu postanowienia, celem stosowania tymczasowego aresztowania może być wyłącznie zabezpieczenie prawidłowego toku procesu, zaś stosowanie aresztu nie może być antycypacją kary - wyjaśniał rzecznik sądu.
Podkreślił, że sąd na tej podstawie uznał, że wystarczającym będzie zastosowanie nieizolacyjnego środka zapobiegawczego, jakim jest dozór policji.
Wyjaśnił, że postanowienie to jest nieprawomocne. Prokuratorowi przysługuje prawo do złożenia zażalenia w terminie siedmiu dni od dnia wydania postanowienia do sądu wyższej instancji, to jest Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Był trzeźwy, nie używał telefonu
Do karambolu doszło w piątek wieczorem na S7 koło Gdańska, miedzy wjazdem Lipca a Gdańsk Południe, na remontowanym odcinku trasy. W katastrofie uczestniczyło 21 pojazdów - 18 osobowych i trzy ciężarówki, którymi łącznie podróżowało 56 osób.
Po wypadku policja zatrzymała 37-letniego kierowcę ciężarówki. Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów, w wyniku której śmierć poniosły cztery osoby, a piętnaście zostało rannych.
Podejrzany w trakcie przesłuchania w prokuraturze nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Odpowiadał jedynie na pytania swoich obrońców.
W niedzielę prokuratura ujawniła, że badania toksykologiczne nie wykazały obecności substancji psychoaktywnych w organizmie 37-latka. - Oznacza to, że kierowca w chwili zdarzenia był trzeźwy i nie znajdował się pod wpływem środków psychoaktywnych – powiedział Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Dodał, że z zapisu tachografu wynika, że w chwili zderzenia z innymi pojazdami tir jechał z prędkością 89 km/h, a na tym odcinku drogi dopuszczalna prędkość wynosi 80 km/h.
Badania telefonu podejrzanego wykazały, że nie był on używany w trakcie zdarzenia.
Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia.
Sekcja zwłok
Na poniedziałek zaplanowano sekcję zwłok czterech ofiar wypadku drogowego. Na razie potwierdzono tożsamość dwóch z nich: to chłopcy w wieku 7 i 10 lat.
Czytaj także: Rano był pasowany na ucznia, w nocy zginął w karambolu
Prokurator Duszyński dodał, że w trakcie sekcji od dwóch pozostałych ofiar zostaną pobrane materiały biologiczne zawierające DNA. Zostaną one porównane z najbliższymi tych osób wytypowanymi przez śledczych. To pozwoli na ustalenie ich tożsamości.
W tym tygodniu zostanie sprawdzony samochód ciężarowy, który uczestniczył w karambolu. Powołany biegły z zakresu mechanoskopii zbada pojazd pod kątem ewentualnych przed wypadkowych uszkodzeń, które mogłoby mieć wpływ na przebieg tej katastrofy. - To jest rutynowe działanie, które jest wykonywane po śmiertelnych wypadkach - podał prokurator.
Dodał, że ciężarówka zostanie również zważona. Pozwoli to na ustalenie, czy nie doszło do jej przeładowania. - Jeżeli okaże się, że pojazd był przeładowany, to będzie to dodatkowa okoliczność obciążająca dla kierującego - wyjaśnił Duszyński.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24