W miejscowości Borkowo (Pomorskie) doszło do karambolu na remontowanym odcinku drogi S7. W wyniku zderzenia 21 pojazdów zginęły cztery osoby, a 15 zostało rannych. Wśród poszkodowanych są dzieci. Zatrzymano 37-letniego kierowcę ciężarówki. Jak informuje policja, mężczyzna został przebadany na zawartość alkoholu, był trzeźwy. Zabezpieczono też krew do dalszych badań oraz tachograf i telefon kierowcy. W niedzielę zostanie on doprowadzony do prokuratury. Droga w miejscu wypadku była zablokowana przez ponad 10 godzin. Od godziny 9.30 pasy w obu kierunkach są już przejezdne.
W piątek o godzinie 23.15 w miejscowości Borkowo, na remontowanym odcinku drogi S7, doszło do wypadku z udziałem 21 pojazdów, kilka z nich zapaliło się. Policja potwierdziła po godzinie 9, że nie żyją cztery osoby, a 15 zostało rannych. Na miejsce skierowano policjantów Wydziałów Ruchu Drogowego z Komendy Powiatowej w Pruszczu Gdańskim oraz z jednostek ościennych.
W sobotę rano na antenie TVN24 mł. asp. Karol Kościuk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim przyznał, że wśród poszkodowanych są dzieci, a kilka pojazdów spłonęło.
Jak przekazał dyżurny Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Gdańsku Rafał Taranowski w karambolu uczestniczyły trzy samochody ciężarowe.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Pruszczu Gdańskim. Mariusz Duszyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku przekazał, że od kierowcy została pobrana krew do badań, został również zabezpieczony tachograf i telefon 37-latka. W niedzielę mężczyzna zostanie doprowadzony do prokuratury.
Sekcje ofiar zaplanowane są na poniedziałek. Prokuratura nie informuje o wieku tych osób. Policjanci, na polecenie prokuratury, ustalają tożsamość wszystkich pokrzywdzonych - osoby, których stan zdrowia na to pozwala są od razu przesłuchiwane.
Oficer prasowy komendanta powiatowego PSP w Pruszczu Gdańskim, mł. kap. Marcin Tabiś poinformował o 15 rannych osobach, które zostały przetransportowane do szpitala.
- Do spółki Copernicus trafiło łącznie 10 osób. Do szpitala św. Wojciecha trafiło czworo poszkodowanych, w chwili obecnej dwie osoby zostały wypisane do domu, a dwie zostały na oddziale chirurgii ogólnej. Natomiast w szpitalu im. Mikołaja Kopernika przyjęliśmy sześcioro pacjentów – w chwili obecnej piątka została wypisana do domu, został jeden - przekazała Katarzyna Brożek, rzeczniczka spółki Copernicus.
Jedna osoba zatrzymana
Mł. asp. Karol Kościuk poinformował o zatrzymaniu jednej osoby. - Wstępnie ustalono, że 37-letni kierujący pojazdem ciężarowym najechał na tył pojazdów poprzedzających. Mężczyzna ten został zatrzymany, przebywa w tej chwili w policyjnym areszcie - przekazał. Zaznaczył, że mężczyzna był trzeźwy. - Oczywiście zabezpieczono też jego krew do dalszych badań pod kątem środków psychoaktywnych - dodał.
- W tej chwili na miejscu zdarzenia pracują policjanci pod nadzorem prokuratora, zabezpieczają ślady, wykonują oględziny pojazdów i miejsca zdarzenia - przekazał Kościuk.
"W toku dalszego postępowania ustalone zostaną przyczyny I okoliczności tego zdarzenia. Policjanci zabezpieczyli również do badań mechanoskopijnych pojazd którym jechał 37 latek" - przekazała policja pomorska.
Palące się samochody i ludzie w środku
Po godzinie 6 rano w TVN24 kpt. Andrzej Piechowski PSP w Gdańsku przekazał, że w szczytowym momencie na miejscu zdarzenia było około 10 zastępów Państwowej Straży Pożarnej.
- Służby były na miejscu niezwłocznie, po otrzymaniu zgłoszenia, w przeciągu paru minut. Od razu podjęliśmy działania gaśnicze i ratownicze. Wobec dwóch osób prowadzono reanimację krążeniowo-oddechową - poinformował. Strażak mówił także o "palących się samochodach i ludziach, którzy znajdowali się w środku".
Przekazał, że kilka samochodów spłonęło, a w jednym z samochodów znaleziono zwłoki dwóch osób.
Kapitan Piechowski potwierdził, że w miejscu, w którym doszło do karambolu trwały prace drogowe. - Być może w jakimś stopniu przyczyniło się to (do wypadku - red.). Na pewno będzie to badać policja - poinformował. Jak mówił, "pogoda wieczorem nie była najgorsza". - Co prawda widoczność była dosyć dobra, natomiast były zauważalne mgły, więc w jakimś stopniu może to też się przyczyniło do tego zdarzenia, ale jest za wcześnie, żeby osądzać, że warunki pogodowe przełożyły się na końcowy efekt tego zdarzenia - zauważył.
Droga już przejezdna
Jak poinformowała pomorska policja, komendant Komendy Powiatowej w Pruszczu Gdańskim w związku ze zdarzeniem ogłosił alarm. Alarm ogłoszono również dla policjantów ruchu drogowego z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku oraz z komendy miejskiej w Gdańsku.
Policjanci zabezpieczają miejsce zdarzenia oraz drogi dojazdowe. Na miejscu działają służby ratownicze. Okoliczności zdarzenia ustalają śledczy pod nadzorem prokuratora.
Droga w miejscu wypadku była zablokowana przez ponad 10 godzin. Od godziny 9.30 pasy w obu kierunkach są już przejezdne.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24