"Zostanę prezydentem, bo tak chciał Hugo Chavez"


W Wenezueli rozpoczęła się kampania przed zaplanowanymi na 14 kwietnia wyborami prezydenckimi. W sondażach prowadzi namaszczony przez zmarłego prezydenta Hugo Chaveza, tymczasowy szef państwa Nicolas Maduro.

Najnowsze sondaże dają Maduro co najmniej 10 proc. przewagi nad drugim z kandydatów Henrique Caprilesem Radonskim.

W wyborach prezydenckich w październiku 2012 roku Chavez zdobył 55,1 proc. głosów, Capriles - 44,3 proc.

"Będę prezydentem, tak chciał Chavez"

Maduro rozpoczął kampanię w miejscowości Sabaneta na zachodzie kraju, gdzie urodził się Hugo Chavez. - Traktujemy Chaveza jak ojca. On pozostawił ślad w naszym życiu, dlatego przybyliśmy tutaj, do miejsca jego narodzin, by obiecać, że nigdy go nie zawiedziemy - powiedział polityk podczas wiecu. - Zostanę prezydentem, bo tak chciał prezydent Hugo Chavez, i wybór ten potwierdzi naród - dodał.

Nic się nie zmieni?

Jego najpoważniejszym rywalem jest kandydat opozycji, Henrique Capriles. Podczas wystąpienia w stanie Monagas wezwał on swych rodaków do udziału w głosowaniu. - Jeśli nie zagłosujecie, nic się nie zmieni - przekonywał Capriles.

Maduro ostro atakuje Caprilesa. Na początku marca nazwał go "żałosnym kandydatem" i zarzucił mu oczernianie nieżyjącego prezydenta oraz jego rodziny. Oskarżył też swego oponenta, nazywając go przy tym "faszystą", o próby skalania "czystego, kryształowego obrazu Komendanta Chaveza".

Chavez zmarł 5 marca w Caracas wieku 58 lat. Od połowy 2011 roku walczył z chorobą nowotworową. Na Kubie przeszedł cztery operacje. Od powrotu do kraju w połowie lutego jego stan szybko się pogarszał.

Autor: rf//mtom/k / Źródło: PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: