Siedem osób zginęło w wypadku wojskowego helikoptera w Wenezueli - poinformowało tamtejsze ministerstwo obrony. Helikoper miał wziąć udział w ćwiczeniach, które odbywają się w związku z groźbą amerykańskiej interwencji militarnej w tym południowoamerykańskim kraju.
Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka (UNHCHR) poinformowało w piątek o wysłaniu do Wenezueli pięcioosobowego zespołu m.in. w celu spotkania się z "ofiarami naruszeń praw człowieka" w tym kraju.
Lider opozycji w Wenezueli Juan Guaido, który w styczniu ogłosił się tymczasowym prezydentem kraju, powiedział, że nie chce zbrojnej interwencji USA, jakiej nie wykluczył prezydent Donald Trump. Guaido zapewnił też, że nie jest "marionetką" Amerykanów.
Prezydent pogrążonej w głębokim kryzysie gospodarczym Wenezueli Nicolas Maduro wybrany w głosowaniu w 2018 roku na drugą kadencję, został w czwartek zaprzysiężony w Caracas. Ceremonia odbyła się w atmosferze międzynarodowej izolacji jego rządu.
Były sędzia Sądu Najwyższego w Wenezueli Christian Zerpa uciekł do Stanów Zjednoczonych. Jak oświadczył w amerykańskich mediach, w ten sposób zaprotestował przeciwko pozostaniu prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro na drugą kadencję.
Po niemal dwóch latach został wypuszczony z wenezuelskiego więzienia obywatel Stanów Zjednoczonych Joshua Holt - poinformowały władze w Caracas i Waszyngtonie. Biały Dom podziękował władzom Wenezueli za uwolnienie więźnia, podkreślił jednak, że jego polityka wobec wenezuelskiego reżimu nie zmieni się.
Departament Stanu USA nakazał dwóm wenezuelskim dyplomatom opuścić Stany Zjednoczone w ciągu 48 godzin - podał w czwartek Reuters. To następstwo wcześniejszej decyzji Wenezueli o wydaleniu dwóch amerykańskich dyplomatów, którym zarzucono "spiskowanie przeciwko rządowi".
Obecny lewicowy prezydent Wenezueli Nicolas Maduro zwyciężył w niedzielnych przyspieszonych wyborach prezydenckich - ogłosiła w niedzielę późnym wieczorem, czasu lokalnego Narodowa Rada Wyborcza (CNE). Jego rywale zapowiedzieli, że nie uznają wyniku wyborów.
W Wenezueli w niedzielę odbywają się wybory prezydenckie, w których o reelekcję ubiega się Nicolas Maduro. Opozycja wzywa jednak do bojkotu głosowania, które uważa za "oszustwo wyborcze".
Członkowie tak zwanej Grupy z Limy na zakończonym w sobotę w stolicy Peru - Limie - Szczycie Ameryk podpisali deklarację potępiającą lewicowego prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro, za doprowadzenie do katastrofy gospodarczej i humanitarnej jego kraju. Wiceprezydent USA Mike Pence wezwał do skutecznej izolacji Maduro.
Wenezuelski parlament, w którym większość ma opozycja, skierował do ONZ ostrzeżenie przed wysłaniem na wybory prezydenckie do Wenezueli zagranicznych obserwatorów. Jego zdaniem byłoby to równoznaczne z "legitymizacją farsy", jaką będzie to głosowanie.
Kontrolowana przez rząd Wenezueli Krajowa Rada Wyborcza postanowiła po podpisaniu w czwartek porozumienia z kilkoma kandydatami, którzy wyłamali się z decyzji zbojkotowania wyborów prezydenckich przez koalicję opozycyjną MUD, przesunąć ich termin z 22 kwietnia na drugą połowę maja.
Kandydat na prezydenta Wenezueli, Henri Falcon oświadczył w środę, że zaprosi do współpracy ekonomistę z Wall Street, Francisco Rodrigueza. Pokieruje on zespołem gospodarczym w gabinecie Falcona, jeśli wygrałby wybory prezydenckie - informuje Reuters.
W wyborach burmistrzów w Wenezueli, bojkotowanych przez największe, bardzo podzielone partie opozycyjne, wygrała rządząca Zjednoczona Partia Socjalistyczna Wenezueli (PSUV) w co najmniej 90 procent z 335 okręgów - poinformował prezydent kraju Nicolas Maduro.
Mimo dekretu Narodowego Zgromadzenia Konstytucyjnego Wenezueli, które przejęło jego prerogatywy, parlament odbył w sobotę sesję na znak protestu przeciw tym działaniom. Zdaniem deputowanych zmierzają one do rozwiązania zdominowanego przez opozycję parlamentu.
Wiceprezydent USA Mike Pence, który przebywa w Kolumbii, powiedział, że gdyby Wenezuela stała się "państwem upadłym", stanowiłaby zagrożenie dla USA. Ostrzegł, że Waszyngton zrobi wszystko co w jego mocy, by "oddać władzę demokracji" w Wenezueli.
Kilka tysięcy ubranych na biało kobiet przeszło w sobotę ulicami stolicy Wenezueli, Caracas, by zaprotestować przeciwko rządom prezydenta Nicolasa Maduro. Do udziału w marszu wzywała opozycja.
- I kto tu jest właściwie zdrajcą? Oni się czują patriotami. W ich mniemaniu to tamto było patriotyczne: bronić Polskę przed Wałęsą i czekać na dobrą okazję - mówił o swojej aktywności opozycyjnej Lech Wałęsa podczas wystąpienia w Wenezueli.